„Sąd Rejonowy w Warszawie umorzył przed chwilą sprawę karną, którą zrobił mi pan Mejza” – poinformował w czwartek na portalu społecznościowym X Roman Giertych. „Sąd uznał, że mówienie prawdy o nim (o oszukiwaniu rodziców chorych dzieci) nie może być karalnym zniesławieniem. Sąd zasądził na moją rzecz koszty od Mejzy” – przekazał adwokat.
Zarówno Giertych jak i Mejza zasiądą w Sejmie nowej kadencji. Mecenas ubiegał się o mandat z ostatniego miejsca na świętokrzyskiej liście Koalicji Obywatelskiej i zdobył 23 622 głosy. Z kolei Mejza kandydował z jedenastego miejsca na liście Prawa i Sprawiedliwości w Zielonej Górze. Zagłosowało na niego 10 162 wyborców.
Skandal wokół Mejzy
W poprzednich wyborach Mejza startował z ostatniego miejsca, z listy PSL, a znalazł się na niej z rekomendacji Bezpartyjnych Samorządowców. Zdobył 10 490 głosów, co dało mu drugi wynik, ale miejsca nie wywalczył. Do Sejmu wszedł jednak w marcu 2021 roku, obejmując mandat po zmarłej Jolancie Fedak. Formalnie jest posłem niezrzeszonym, ale od samego początku wspierał PiS. W październiku 2021 r. został wiceprezesem Partii Republikańskiej Adama Bielana.
Tuż po tym Mejza otrzymał nominację na wiceministra sportu i turystyki. Jego kariera ministerialna nie trwała jednak długo, a z resortu odszedł w atmosferze skandalu. Wirtualna Polska opisała liczne niejasności wokół biznesów posła.
Jak ustalił portal, jedna z firm Mejzy oferowała chorym, w tym ciężko chorym dzieciom, pomoc w organizacji kosztownej terapii „pluripotencjalnymi komórkami macierzystymi”, na której skuteczność nie ma dowodów.
„Bezwzględna” kampania
Mimo to Mejza dostał miejsce na liście PiS, a kontrowersje wokół niego nie przeszkodziły mu w zdobyciu reelekcji. Rozczarowania takim obrotem sprawy nie kryli lubuscy działacze partii rządzącej. – Daliśmy mu jedenaste miejsce z nadzieją, że wyborcy go nie zauważą. A skończyło się, jak się skończyło – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską jeden z polityków PiS.
Z kolei wieloletnia posłanka PiS Elżbieta Płonka, która została „wypchnięta” teraz z Sejmu przez Mejzdę, powiedziała w rozmowie z portalem, że były wiceminister prowadził „bezwzględną” kampanię. – Jego plakatami było obwieszone całe województwo. Z kolei plakaty innych kandydatów, w tym moje, były zrywane – zwróciła uwagę Płonka.
Czytaj też:
Jak wypadł wyścig Kaczyński-Giertych? Wynik nie pozostawia złudzeńCzytaj też:
Działacze PO rozczarowani Giertychem. „Spodziewaliśmy się konfrontacji z Kaczyńskim”