W ubiegły czwartek Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie „europejskiej strategii w zakresie białka”. W dokumencie jest mowa o „rosnącym potencjale białka pochodzącego z owadów przeznaczonego do spożycia przez ludzi, a zwłaszcza do żywienia zwierząt”.
PE przyjął strategię w zakresie białka
„Przetwarzanie roślin wysokobiałkowych i użytków zielonych generuje produkty uboczne, które można wykorzystywać w sposób wspierający rozwój gospodarki o obiegu zamkniętym, na przykład przez wykorzystanie ich do spożycia przez ludzi, do produkcji energii ze źródeł odnawialnych, nawozów, paszy dla zwierząt lub ekologicznych chemikaliów” – czytamy w rezolucji.
Za jej przyjęciem opowiedziało się 307 eurodeputowanych, w tym reprezentanci Prawa i Sprawiedliwości. Wśród głosujących „za” byli między innymi: Joachim Brudziński, Patryk Jaki, Beata Kempa, Beata Szydło, Tomasz Poręba, Ryszard Czarnecki czy Andżelika Możdżanowska.
Deputowani PiS straszyli robakami, a poparli rezolucję
Postawa europosłow PiS dziwi, bo jeszcze niedawno politycy partii rządzącej straszyli, że opozycja będzie chciała wprowadzić zakaz jedzenia mięsa i będzie zmuszać Polaków do spożywania robaków. Część z nich publikowała nawet w mediach społecznościowych zdjęcia nad talerzami z kotletami czy stekami.
„Pamiętacie jak władza atakowała opozycję robakami? Dziś w PE, PiS przyznał, że istnieje «potencjał białka pochodzącego z owadów przeznaczonego do spożycia przez ludzi»” – napisał na portalu społecznościowym X europoseł Łukasz Kohut z Lewicy, a do wpisu dodał hasztag „Himalaje hipokryzji”.
Zmienią zdanie?
W akcję „obrony kotleta” zaangażowany był m.in. Patryk Jaki. Już po głosowaniu polityk Suwerennej Polski oświadczył, że się pomylił i nie popiera rezolucji.
Z kolei europoseł Kosma Złotowski tłumaczył w rozmowie z Interią, że „przede wszystkim chodzi o żywienie tym białkiem zwierząt” i wyjaśniał, że zagłosowali za rezolucją bo „miała to być domieszka do pasz, a nie do surówek, które ludzie zjadają”. – Prawdopodobnie jednak zmienimy nasze głosowania, póki jeszcze możemy. Mamy na to kilka dni – zapowiedział.
Z kolei Andżelika Możdżanowska broni głosowania „za” rezolucją i zapewnia, że zdania nie zmieni. – Nie pomyliłam się, to była jasna strategia w obronie polskiego rolnika – powiedziała Interii. – Słyszę tylko o białku pochodzącym od owadów, a to bardzo upraszcza dyskusję. To w ogóle nie o to chodzi w tej rezolucji – dodała.
Czytaj też:
„Afera kotletowa” w Sejmie. Janusz Kowalski wyznaje: Uwielbiam schabowegoCzytaj też:
Trzaskowski kpi z Kaczyńskiego. „Proszę raczyć się befsztykami na Żoliborzu latami – do woli!”