„Na dzisiejszej Radzie Krajowej Nowej Nadziei, po całodniowej dyskusji, poinformowałem Janusza Korwin-Mikkego, że nie będzie kandydował z list Konfederacji w kolejnych wyborach” – przekazał Sławomir Mentzen, współprzewodniczący Konfederacji. Oznacza to, że nestor ugrupowania nie ma szans na start z jego list w wyborach do Parlamentu Europejskiego w czerwcu przyszłego roku.
Mentzen we wpisie na portalu X (Twitter) przyznał, że Korwin-Mikke był jego politycznym mentorem, ale obecnie bardziej szkodzi swojemu środowisku. „Korwin-Mikke jest legendą, człowiekiem absolutnie wybitnym, który dla przyszłych pokoleń będzie ojcem idei wolnościowej w Polsce. Z olbrzymim bólem serca muszę jednak stwierdzić, że obecnie jego działalność tej idei nie pomaga” – stwierdził Mentzen.
Mentzen o wyrzuceniu Korwin-Mikkego: Jakbym stracił ojca
Lider Konfederacji miał mówić starszemu koledze, by pohamował się w swoich wypowiedziach, bo szkodzi głównie sobie. „Niestety wypowiedzi publiczne Korwin-Mikkego, jak i jego wypowiedzi na dzisiejszej Radzie Krajowej wprost wskazują, że nie zamierza wyciągnąć żadnych wniosków z ubiegłej kampanii. Co więcej, zamierza kontynuować swój obecny kurs z nawet większą determinacją” – napisał Mentzen.
Polityk przyznał, że z żalem decyduje o zakazie kandydowania dla Korwin-Mikkego, ale „idee Korwina są ważniejsze od Korwina”. Sławomir Mentzen dodał, że prywatnie jego mentor różni się od swojego publicznego wizerunku. „Nigdy nie widziałem, żeby do jakiejkolwiek kobiety odniósł się bez najwyższego szacunku. Jego książki, artykuły, wywiady, nagrania będą dalej dla nas drogowskazem, jego idee będą naszymi ideami. Będzie mi go niezwykle brakować. Czuję się, jakbym tracił ojca” – napisał Mentzen. Dodał też, że żałuje się „to musiało się tak skończyć”.
Korwin-Mikke krytykował kampanię Konfederacji
Czarne chmury nad Januszem Korwin-Mikkem zbierały się od wyborów parlamentarnych. Trzy dni po nich Sąd Partyjny zdecydował o wyrzuceniu Korwin-Mikkego z Rady Liderów Konfederacji i zawieszeniu w partii. Polityk dostał też zakaz publicznego wypowiadania się.
W trakcie wieczoru wyborczego w rozmowie z „Wprost” poseł wytykał błędy w kampanii. – Myśmy nie starali się być partią przebojową. Staraliśmy się raczej nie odróżniać od innych partii. Uważam, że trzeba było iść bardzo ostro do przodu, żeby się różnić. Ale to była inna koncepcja. Ja do tej koncepcji nie bardzo pasuję – przyznał.
Polityk zwrócił uwagę, że zarówno on jak i Grzegorz Braun zostali „schowani” w końcówce kampanii. – Brauna schowali całkowicie. To jest absolutny błąd. Lokomotywami tych wyborów był Braun, Mentzen, ja i Bosak. Chowanie nas do szafy było idiotyzmem. Ale co robić – zaznaczył Korwin-Mikke.
W ostatnim czasie twórca i wieloletni przewodniczący Konfederacji krytykowany był m.in. za kolejną wypowiedź o tym, że kobiety nie powinny mieć prawa głosu. W kontekście afery pedofilskiej Pandoragate na polskim YouTube kwestionował zasadność respektowania wieku zgody na stosunek seksualny.