Mastelerek mówi, co mógł zrobić Duda. „Wtedy Trzecia Droga i Lewica byłyby przyparte do muru”

Mastelerek mówi, co mógł zrobić Duda. „Wtedy Trzecia Droga i Lewica byłyby przyparte do muru”

Marcin Mastalerek
Marcin Mastalerek Źródło: PAP / Radek Pietruszka
– Z jakiegoś powodu prezes Kosiniak-Kamysz pewnej elementarnej gry politycznej nie podjął. Sam osłabia się w negocjacjach – uważa szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek. Jednocześnie wskazuje, że decyzja prezydenta mogła osłabić PSL i Lewicę.

Gościem Wiadomości po wtorkowym wydaniu był szef gabinetu Prezydenta RP Marcin Mastalerek. Prezydencki minister komentował głosy opozycji po poniedziałkowym ogłoszeniu przez Andrzeja Dudę, że w tzw. pierwszym kroku powierzy misję stworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu.

Wskazanie Tuska na premiera osłabiłoby PSL i Lewicę? Tak twierdzi szef gabinetu prezydenta

– Reakcja opozycji wydaje mi się, że jest rytualna. Zachowują się tak, jakby musieli troszkę pokrzyczeć, wyrazić niezadowolenie. Ale tak naprawdę zachowują się tak, jakby było im to trochę na rękę – ocenił Mastalerek. – Nie mają umowy koalicyjnej, nie mają uzgodnione, kto będzie marszałkiem, nie mają podziału pomiędzy siebie ministerstw. Obserwowałem to jako rytualne oburzanie się, ale nie są w mojej opinii gotowi. Zapewniali na samym początku, że już za chwilę koalicja, że przyniosą podpisy 248 posłów. Minęły trzy tygodnie i nie mają nawet podpisanej umowy koalicyjnej. To mi zaczyna przypominać rozmowy na temat jednej listy, której ostatecznie nie stworzyli – dodał.

Szef gabinetu prezydenta przypominał, że w pewien sposób Lewica i Trzecia Droga odcinały się przed wyborami od Donalda Tuska.

– Lewica nie chciała się w wyborach kojarzyć z Donaldem Tuskiem. Adrian Zandberg mówił, że Donald Tusk nie będzie premierem, że oni jako Partia Razem się na to nie zgodzą. Trzecia Droga mówiła, że będzie trzecią drogą, a dziś mówi, że to będzie trzecia kadencja Tuska – mówił prezydencki minister. – Dziwiłem im się, kiedy zgłaszali Donalda Tuska, kiedy przyszli na konsultację i mówili Donald Tusk, tylko Donald Tusk. W ogóle nie myśleli o elektoratach swoich partii. Bo gdyby Donald Tusk dostał w pierwszym misję stworzenia rządu od prezydenta, to byliby pod ścianą. On rozmawiałby z nimi z pozycji siły. Byłby kandydatem na premiera, miałby tekę w ręku. Przyszedłby do Lewicy, przyszedłby do Trzeciej Drogi. O ile łatwiej byłoby mu z nimi negocjować, jak mógłby ich po prostu przyprzeć do muru – wskazał.

Mastalerek zdziwiony zachowaniem lidera PSL: Sam osłabia się w negocjacjach

Mastalerek podkreślał, że dziwi go szczególnie zachowanie prezesa PSL-u.

– To przecież z PSL w pierwszych dniach wychodziły głosy, że może to nie Donald Tusk powinien w tej koalicji być premierem, tylko może ktoś z PSL. Były takie głosy, ale ich nie podjęli. A przecież dużo lepiej by dla nich było, jakby mogli negocjować i z Donaldem Tuskiem i z PiS-em. A umówmy się, że do PiS-u mają dużo bliżej i programowo i ideowo – mówił. – Z jakiegoś powodu prezes Kosiniak-Kamysz tej pewnej elementarnej gry politycznej nie podjął. Sam osłabia się w negocjacjach. Już mówi, że ktoś będzie premierem, a nie ma jeszcze wynegocjowanych ministrów, swojego programu. Dziwie mu się. On jest bardzo lojalny wobec Donalda Tuska – wskazywał.

Szef gabinetu prezydenta wieszczy, że wejście w koalicję z Donaldem Tuskiem, może obrócić się przeciwko pozostałym ugrupowaniom koalicyjnym.

– Jeśli ostatecznie ta koalicja powstanie, to Lewica jest skazana na porażkę. Bo jeśli nie będzie w tej kadencji stawiała spraw światopoglądowych, a jest wówczas na kursie kolizyjnym z PSL-em, to po prostu zniknie. Oni za cztery lata lub krócej, bo mogą się pokłócić i może dojść do przyśpieszonych wyborów, będą mogli albo spaść pod próg, albo wejść do KO – uważa Mastalerek. – Ale najtrudniej ma Trzecia Droga. Okazuje się, że oni tak udawali. Okazuje się, że oni nie chcą trzeciej drogi, a trzeciej kadencji Tuska. A ludzie zobaczą, że myśleli, że to będzie naprawdę trzecia droga, a to wszystko jest Donald Tusk, którego świetnie pamiętają z dwóch kadencji i z jego wyjazdu do Brukseli za apanażami, za funkcjami, za pieniędzmi – dodał.

Czytaj też:
Andrzej Duda zaprosił go na jutro do pałacu. „Nie mam ochoty ściskać pana ręki, panie prezydencie”
Czytaj też:
PiS będzie miało reprezentanta w prezydium Sejmu? „Dostaną propozycję”