Liderzy opozycji – Donald Tusk, Władysław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia, Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń – oficjalnie podpisali zapowiadaną od tygodni umowę koalicyjną. Jej tekst jest w pełni jawny. Zawiera m.in. likwidację CBA oraz zmiany w prawie aborcyjnym.
Opozycja uradowana podpisaniem umowy koalicyjnej
Podpisanie umowy sprawiło, że politycy zrzeszeni w kręgach jej stron „są w siódmym niebie”. Licznie i ochoczo komentują południowe wydarzenia w sieci. „Dobry czas dla Polski nadchodzi! Przywrócimy normalność w Naszym kraju!” – zapewnił dla przykładu Krzysztof Gawkowski z Lewicy.
„Zrobiliśmy to. Umowa koalicyjna podpisana. Ponad 11 milionów wyborczyń i wyborców powołało nas do zbudowania przyjaznej, otwartej i uczciwej Polski. Nie zawiedziemy!” – ponowiła Aleksandra Gajewska z Koalicji Obywatelskiej.
Giertych wypomina Morawieckiemu mniejszość
Wydarzenie nie umknęło także uwadze Romana Giertycha, który wykorzystał je do uderzenia w Mateusza Morawieckiego. „Mateusz przeczytałem umowę koalicyjną pomiędzy KO, PSL, P2050, a Lewicą, czyli większości sejmowej i nic nie znalazłem o tym, że oni chcą realizować ten program z twoim rządem” – napisał uszczypliwie poseł-elekt wypominając premierowi zapewnienia o pracach nad koalicją.
„Zawarta dzisiaj umowa koalicyjna to wyraz mądrego kompromisu i nadzieja na stabilne rządy. I jasno z niej wynika, że fundamentem pod budowę lepszej Polski będzie ujawnienie prawdy o PiS i rozliczenie ich przestępstw” – dodał.
Strona rządząca stroni od komentarzy
O wiele mniej komentarzy pojawiło się po stronie aktualnie panującego obozu władzy. Ta z publikacjami odrobinę zwlekała. Zabrakło m.in. słów Mateusza Morawieckiego desygnowanego do ponownego stanięcia na czele rządu, a wpis Mariusza Błaszczaka pojawił się po niemal dwóch godzinach.
Wpis dość szybko zamieściła za to była minister edukacji Anna Zalewska. Polityczka stanęła w nim po stronie kobiet, których przy koalicyjnym stole zabrakło. „Napracowali się Panowie (a gdzie Panie?!) nad napisaniem kilku stron ogólników i górnolotnych słów, które nazywają „umową koalicyjną”. Faktyczna umowa jednocząca opozycję spisana była już dawno, wystarczyło im wtedy 8 liter” – oceniła.
Umowę koalicyjną skomentował także rzecznik rządu Piotr Müller. On jednak postawił na pytania. „Szybki rzut oka na podpisaną umowę i od razu pojawiają się pytania do o ich złożone obietnice. Czy w 2024 zrealizujecie obiecane: Podwyższenie kwoty wolnej od podatku do wysokości 60 tysięcy złotych? Podwyżki dla nauczycieli w wysokości 30%? Podwyżki dla pozostałych pracowników budżetówki w wysokości 20%? Czy ktoś z Waszych koalicjantów zablokował te propozycje? Czy sami to usunęliście? Przecież to był Wasz program” – docieka Müller.
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak twierdzi za to, że głównymi założeniami umowy koalicyjnej są „rotacja i likwidacja”. „W części o obronności i bezpieczeństwie same puste slogany i zero konkretów. Jedyny konkret PO o Wojsku Polskim to wcześniejsza zapowiedź ograniczenia liczby żołnierzy i rewizja kontraktów” – komentuje polityk.
Czytaj też:
„Rozliczenie rządów Zjednoczonej Prawicy” w umowie koalicyjnej. Ta część ma trzy punktyCzytaj też:
Porządek w podatkach, odpolitycznienie spółek. Oto postulaty gospodarcze w umowie koalicyjnej