W połowie września dron kamikaze uderzył w skład ropy w dzielnicy Adler w Soczi. Gubernator Terytorium Krasnodarskiego Veniamin Kondratjew informował wówczas, że powierzchnia pożaru wyniosła 96 metrów kwadratowych. Nikt nie odniósł obrażeń.
Atak drona w pobliżu rezydencji Putina
„The Moscow Times” informował wówczas, że bezzałogowiec eksplodował zaledwie 48 kilometrów od rezydencji prezydenta Rosji Władimira Putina Boczarow Ruczaj. Rosyjski przywódca często korzysta z posiadłości, zwłaszcza w sezonie letnim. Kilka dni przed incydentem spotkał się tam z białoruskim dyktatorem Aleksandrem Łukaszenką.
Teraz, jak informuje „The Moscow Times”, w rejonie rezydencji Putina rozmieszczony został system obrony powietrznej. Instalacja została umieszczona bezpośrednio na plaży w rejonie Mamaika. Na jednym z kanałów na Telegramie pojawiło się nagranie, na którym miała zostać zarejestrowana.
Wcześniej pojawiły się też doniesienia o tym, że wyrzutnie rakiet Pancyr-S1rozlokowano w pobliżu tajnej rezydencji Putina w Krasnej Polanie, gdzie prezydent przyjeżdża „na narty”.
Kilka prób uderzenia w posiadłości Putina
Wrześniowy incydent był czwartą próba ataku bezzałogowych statków powietrznych na oficjalną rezydencję Putina. Do pierwszego doszło 3 maja, kiedy dwa drony uderzyły jednocześnie w Kreml. Następnie drony zostały zestrzelone 30 maja zaledwie 10 kilometrów od drugiej stołecznej rezydencji głowy państwa, w Nowo-Ogariowie i to w momencie, gdy w niej przebywał. Rozmówca bliski Kremlowi relacjonował wówczas, że wcześnie rano Putina obudziły służby bezpieczeństwa w związku z zagrożeniem powietrznym.
Z kolei w październiku doszło do eksplozji w pobliżu dworca kolejowego i lotniska w Soczi.
Czytaj też:
Władimir Putin zaliczył solidną wpadkę. „Brak szacunku czy nowe policzki?”Czytaj też:
Putin zaskoczył wizytą w symbolicznym miejscu. Spotkał się z generałami