Posłanka Karina Bosak i poseł Krzysztof Bosak powitali na świecie swoje trzecie dziecko. Szczęśliwa mama poinformowała o tym za pośrednictwem mediów społecznościowych. „Jest już z nami po tej stronie, Emilia Maria! Wdzięczni i szczęśliwi wracamy do domu” – pisała na platformie X (Twitter).
Karina i Krzysztof Bosak
Bosakowie pobrali się w 2020 roku. Ich poprzednie dzieci to urodzony w 2020 roku Maksymilian oraz urodzony w 2022 roku Ksawery. Dla Kariny Bosak ten rok to także inne ważne wydarzenie. Zdobyła ona mandat poselski i razem z mężem będzie zasiadała w sejmowych ławach wraz z innymi politykami Konfederacji.
– Traktuję ten mandat jako jakąś taką służbę, zobowiązanie. Nie widzę problemu w przychodzeniu z dzieckiem do Sejmu, będzie cały czas przy mnie. Umiem się zajmować dziećmi. To nie jest tak naprawdę problem – podkreślała.
Pomimo tego, że w Sejmie będzie także jej mąż Krzysztof, to ona będzie się w głównej mierze zajmować dziećmi, które „przez to, że te są naprawdę malutkie, to bardziej potrzebują na tym etapie mamy. – Krzysztof ma inne obowiązki też jako lider ugrupowania. Ja będę szeregowym posłem, będę miała też więcej elastyczności pod tym kątem, że dla tych dzieci będę miała więcej czasu – mówiła Karina Bosak
Hotel poselski dostosowany do matek z dziećmi
Uspokoiła też zatroskanych o nią internautów. Przypomniała, że w Sejmie jest hotel poselski, w którym znajdują się pokoje wyposażone w przewijaki. Można też wstawić do nich łóżeczko. – To jest miejsce, gdzie z dzieckiem można sobie w przerwach w posiedzeniach czy komisji, czy przed głosowaniami posiedzieć – zapewniała.
– Nie jestem pierwszą kobietą, która będzie miała dziecko malutkie w Sejmie. W poprzednich kadencjach były różne kobiety, czy to z Koalicji Obywatelskiej, czy nawet z Lewicy – dodawała.
Przypomnijmy, że Karina Bosak dostała się do Sejmu dość niespodziewanie. Zdobyła mandat poselski kosztem weterana i legendy polskiej prawicy, Janusza Korwina-Mikkego.
Czytaj też:
Dziambor o Mentzenie: Robi sobie jaja. Wciąż myśli, że jest śmieszkiem z TikTokaCzytaj też:
Grzegorz Braun postawił wszystko na jedną kartę. Opłaciło się?