Małgorzata Wassermann została zapytana w Radiu Zet, czy „komisje śledcze rozliczą PiS?”. – Komisje śledcze w tym kształcie, które dzisiaj są prezentowane, mają służyć za igrzyska dla społeczeństwa, bo chleba nie widać po tym nowym rządzie, który się kształtuje. Nie ma czego rozliczać, wszystko jest w opinii publicznej jasne – przekonywała posłanka PiS.
Była szefowa komisji ds. Amber Gold tłumaczyła, że „bardzo źle wróży, jeżeli nowy rząd, który tak bardzo narzekał na to, co robił przez osiem lat rząd PiS i mówił, że jest tyle problemów w Polsce, zaczyna od trzech komisji śledczych i mówi o trzech czy kilku następnych”. Wassermann tłumaczyła, że sprawa wygląda inaczej, niż kiedy ona stanęła na czele komisji śledczej. Przekonywała, że stało się to dopiero po wielu miesiącach i „nie były to pierwsze działania”.
Małgorzata Wassermann o komisjach śledczych
Polityk PiS dodała, że rząd opozycji, który wkrótce powinien przejąć władzę, robi z komisji swój główny punkt programu wyborczego. Wassermann nie zgodziła się z Szymonem Hołownią, że komisje śledcze będą pracować od trzech miesięcy do pół roku. – Po pierwsze poprosiłabym o wszystkie materiały zgromadzone w ministerstwach, prokuraturach, służbach specjalnych na ten temat. Zanim te wnioski zostaną przegłosowaną, zanim wyjdą, wrócą do Sejmu, posłowie dostaną dostęp – mija kilka czy kilkanaście tygodni. To nie jest zależne od przewodniczącego komisji – mówiła.
Była szefowa komisji ds. Amber Gold podkreśliła, że członkowie komisji nie mogą „pracować bez zaznajomienia się z dokumentami”. – Wszyscy zetknęliśmy się z tym, że sprawy w sądach trwają bardzo długo. Właśnie dlatego, że sądy gromadzą materiał dowodowy, analizują, czekają na niego. Jak sobie pan marszałek wyobraża wezwanie świadka z dnia na dzień? Chyba że będzie całkowicie demolował ustawę i będą państwo wzywani na telefon – podsumowała Wassermann.
Czytaj też:
PiS obawia się komisji śledczych? Były rzecznik Andrzeja Dudy: To wyrywa ze strefy komfortuCzytaj też:
Komisja śledcza ws. wyborów kopertowych? Gorąca atmosfera w Sejmie, Czarnkowi puściły nerwy