Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory parlamentarne, jednak jego wynik uniemożliwia samodzielne sprawowanie władzy.
Kosiniak-Kamysz nie chciał teki premiera
W nowym Sejmie PiS ma 194 posłów, a minimalna większość sejmowa to 231 posłów. W związku z tym, premier Mateusz Morawiecki zaproponował utworzenie koalicyjnego rządu, na czele którego mógłby stanąć lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Szef ludowców odrzucił tę propozycję. Wielokrotnie oświadczał, że jego ugrupowanie nie wejdzie w sojusz z PiS, lecz będzie współtworzyć przyszły rząd z Koalicją Obywatelską, Polską 2050 i Lewicą, w którym tekę premiera obejmie Donald Tusk. Wspomniane partie mają łącznie 248 posłów.
Rezygnacja ze starań o prezydenturę?
W czwartek, 30 listopada, Kosiniak-Kamysz pojawił się w programie „Gość Wydarzeń” na antenie Polsatu. Został wówczas zapytany, czy zamierza wystartować w wyborach prezydenckich, które odbędą się jesienią 2025 r. Lider ludowców dał jasno do zrozumienia, że nie zamierza ubiegać się także o urząd prezydenta.
– Już to przerabiałem, już mam to doświadczenie za sobą. Myślę, że Trzecia Droga powinna wyłonić wspólnego kandydata. (...) Wspólny mianownik dla PSL-u, dla Polski 2050 – Trzecia Droga – idziemy nią dalej razem. (...) Szymon Hołownia jest naprawdę dobrym marszałkiem Sejmu. Może być bardzo dobrym prezydentem – powiedział Kosiniak-Kamysz.
Zarówno Kosiniak-Kamysz, jak i Hołownia startowali w wyborach prezydenckich w 2020 r., jednak nie weszli do drugiej tury. Pierwszy z nich uzyskał 2,36 proc. głosów, a drugi 13,87 proc. W drugiej turze z prezydentem Andrzejem Dudą zmierzył się prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, kandydat KO.
Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz o inwestycjach: W dwóch obszarach potrzebna jest kontynuacjaCzytaj też:
Kto w rządzie Donalda Tuska? Poseł Lewicy odsłania karty, są niespodzianki