We 28 listopada grupa posłów Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dot. wsparcia odbiorców energii, który proponuje m.in. liberalizację zasad budowy lądowych elektrowni wiatrowych.
Obecnie obowiązujące przepisy przewidują, że minimalna odległość turbin wiatrowych od zabudowań ma wynosić 700 metrów. W proponowanym przez przyszłą koalicję projekcie, odległość ta ma ulec zmniejszeniu, w zależności od emisji hałasu przez dany wiatrak.
Henning-Kloska twarzą „ustawy wiatrakowej”
Projekt wywołał duże emocje. Politycy PiS mówią o „aferze wiatrakowej”. W komentarzach zwracają uwagę, że pojawia się tam możliwość „wywłaszczania ludzi pod farmy wiatrowe”. Z kontrowersyjną ustawą przez ostatni tydzień zaczęła być kojarzona Paulina Hennig-Kloska, która w serii wywiadów dementowała oskarżenia i tłumaczyła założenia nowelizacji.
– Nie ma żadnej afery wiatrakowej. Grupa osób, które przez ostatnich osiem lat blokowały transformację energetyczną, zmniejszając wydobycie węgla w Polsce i uzależniając nas od importu paliw kopalnych, doprowadziła do kryzysu energetycznego – atakuje dziś naszą ustawę – podkreślała w audycji „Gość Radia Zet”. – Nie ma podstaw, by na bazie tej ustawy wywłaszczać ludzi – dodawała. – To skandaliczna dezinformacja i sianie strachu przez Zjednoczoną Prawicę – oburzała się.
Henning-Kloska straciła szanse na Ministerstwo Klimatu?
Taka postawa i duża aktywność medialna Henning-Kloski według niektórych ekspertów mocno jej zaszkodziła. Dziennikarz Radia ZET Mariusz Gierszewski nieoficjalnie podał nawet, że z tego właśnie powodu posłanka nie zostanie ministra klimatu, mimo iż była murowaną kandydatką.
„Resort obejmie prawdopodobnie Michał Gramatyka który początkowo przymierzany był do Ministerstwa Cyfryzacji jako wiceminister” – pisał dziennikarz na platformie X (Twitter).
Czytaj też:
Morawiecki chce powołania komisji śledczej. „Standardy republiki bananowej”Czytaj też:
Henning-Kloska nazywa PiS „totalną opozycją”. Zarzuca dezinformację, hejt i kłamstwo