Polscy dziennikarze są prześladowani? Lichocka: To dotyczy przede wszystkim mediów publicznych

Polscy dziennikarze są prześladowani? Lichocka: To dotyczy przede wszystkim mediów publicznych

Katarzyna Gójska i Joanna Lichocka, kadr z wywiadu
Katarzyna Gójska i Joanna Lichocka, kadr z wywiadu Źródło: Polskie Radio
– Ta nagonka na dziennikarzy mediów publicznych ma te swoje aspekty i polityczne, i biznesowe – tłumaczyła posłanka. Oberwało się m.in. Dobrosz-Oracz i Kraśce

Większościowa koalicja parlamentarna – KO, Polska 2050, PSL i Lewica – z Donaldem Tuskiem na czele, od dłuższego czasu zapowiada zmiany w sektorze mediów publicznych. Jednym z rozważanych scenariuszy jest postawienie ich w stan likwidacji. Zdaniem Joanny Lichockiej, posłanki PiS i członkini Rady Mediów Narodowych, nie będzie to zgodne z prawem.

– Ja troszeczkę mam wrażenie, że więcej jest tu prężenia muskułów i straszenia ludzi, straszenia dziennikarzy, prowadzenia takiej atmosfery zagrożenia przez ekipę postkomuny, niż rzeczywistych faktów, niż rzeczywistego działania – stwierdziła posłanka podczas rozmowy na antenie Polskiego Radia.

Oberwało się Dobrosz-Oracz i Kraśce

Prowadząca rozmowę Katarzyna Gójska przyznała, że pracownicy mediów publicznych są w ostatnim czasie prześladowani oraz, że stosuje się wobec nich „metody upokorzenia, przemocy werbalnej”. – Widać to dokładnie na korytarzach sejmowych. Stosują to dziennikarze, którzy też swoje kariery polityczne zawdzięczali np. koneksją rodzinnym – tłumaczyła Gójska.

Jako przykład prowadząca podała Justynę Dobrosz-Oracz oraz Piotra Kraśkę. – Twarzą stacji TVN jest dziennikarz, który przez całe lata okradał państwo polskie, bo nie składał zeznań podatkowych nie płacił podatków – kontynuowała Gójska. – I zależy do dynastii komunistycznej – dodała Lichocka.

Lichocka mówi o obronie układu postkomunistycznego

Posłanka stwierdziła, że faktycznie istnieje problem prześladowania dziennikarzy. – To dotyczy przede wszystkim w tej chwili dziennikarzy mediów publicznych, ale to dotyczy w ogóle dziennikarzy niezależnych, którzy mają odwagę krytykować Platformę Obywatelską i przeciwstawiać się taj narzuconej przez tę właśnie większość medialną poprawności służącej utrzymaniu systemu postkomunistycznego przez całe lata – oceniła Lichocka.

– Po ‘89 system medialny w Polsce był budowany tak, żeby chronił układ postkomunistyczny. Wszyscy dziennikarze, którzy domagali się lustracji, dekomunizacji, rozliczenia komunistów rozliczenia ich uwłaszczenia się na majątku, pisanie o tym, że sądownictwo w ogóle nie uległo dekomunizacji, byli z tego głównego nurtu wyrzucani, odsuwani albo nie wpuszczani – dodała.

Lichocka kontynuowała, że „czywiście jednostkom udało się jakoś przemknąć, ale koniec końców zwykle lądowali w tak zwanych prawicowych mediach jak Gazeta Polska czy portal Niezależna.pl”. Zaznaczyła jednak, że „to nie ma nic wspólnego z prawidłowością czy lewicowością, tylko właśnie z niezależnością od układu postkomunistycznego”.

– To całe towarzycho, które biega po korytarzach sejmowych z tych największych mediów, jest albo wyhodowane jeszcze przez tę dbałość o układ postkomunistyczny – te największe tuzy dziennikarskie po prostu służyły albo Unii Wolności, Unii Demokratycznej, KLD, potem Platformie Obywatelskiej – albo jest teraz to młodsze pokolenie dziennikarskie, które tak samo atakuje młodsze pokolenie dziennikarskie w mediach publicznych, jest zatrudnione przez te media zewnętrzne, niemieckie, czy należące do George Sorosa, które musi realizować określone, bo ma tak zlecane przez tych właścicieli, określone zadania polityczne – oceniła posłanka podkreślając, że „ta nagonka na dziennikarzy mediów publicznych ma te swoje aspekty i polityczne, i biznesowe”.

Czytaj też:
Rewolucja w TVP. „Wiadomości” znikną z ekranu
Czytaj też:
„Reforma TVP nie może być zemstą”. Kontrowersyjne pomysły na zmiany w mediach publicznych

Źródło: Polskie Radio