Grzegorz Braun podczas wtorkowych obrad Sejmu za pomocą gaśnicy ugasił menorę chanukową, którą zgodnie z wieloletnią tradycją ustawiono na korytarzu. Poseł Konfederacji wywołał skandal, o którym pisały również światowe media. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział, że Braun poniesie surowe konsekwencje, a sprawa trafi do prokuratury. Zachowanie posła Konfederacji krytykowali politycy wszystkich formacji, również przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości.
Jednak w programie „Gra o Polskę” na antenie TVP Warszawa jeden z polityków PiS, senator Krzysztof Bieńkowski, tak jednoznacznie skandalu z udziałem Brauna nie oceniał. – Sejm zamienia się w show. Rozpoczął takie show telewizyjne wychowanek telewizji marszałek Hołownia, a Grzegorz Braun jest również rekinem telewizyjnym – stwierdził senator. Przyznał, że Braun lubi „płomienne wystąpienia”, ale w tej sytuacji „przegrzały się te emocje, skoro zaatakował symbole religijne”.
– Z drugiej strony nie wiem, dlaczego aż tak wszyscy mocno reagują jakby kogoś zabił – dziwił się jednak Bieńkowski.
Kancelaria Sejmu składa zawiadomienie do Prokuratury Krajowej
Po incydencie marszałek Sejmu podjął decyzje o wykluczeniu Brauna z dalszego udziału w posiedzeniu Sejmu. – Zarządziłem przerwę, żeby opuścił salę. Opuścił budynek Sejmu i mam nadzieję, że nieprędko tu wróci – informował Szymon Hołownia. Dodał, że polityk Konfederacji w rażący sposób naruszył porządek na terenie należącym do Kancelarii Sejmu, więc został ukarany odebraniem połowy uposażenia poselskiego na okres 3 miesięcy i całości diety parlamentarnej na okres pół roku.
Natomiast Kancelaria Sejmu poinformowała, że do Prokuratury Krajowej trafiło już zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Czytaj też:
Braun wywołał skandal. Kaczyński domaga się... dymisji HołowniCzytaj też:
Adam Bodnar reaguje na skandal w Sejmie. Takie zarzuty może usłyszeć Braun