Nowy szef Ministerstwa Obrony Narodowej – Władysław Kosiniak-Kamysz – 15 grudnia zlikwidował podkomisję smoleńską, która utworzona została ponad siedem lat temu. Jej szefem był do piątku poseł PiS Antoni Macierewicz, szef MON w latach 2015-2018.
Członkowie podkomisji mają czas do poniedziałku
Obecnie mówi się o rozliczeniach, jakie czekają wszystkich członków komisji. Chodzi tu zarówno o dokumentację, jak i sprzęt czy nieruchomości – wszystko to, co używane było przy pracach jednostki.
– Nie mam wątpliwości, że państwo [dziennikarze, media – red.] będziecie popierali, żeby sprawa zbrodni smoleńskiej była jak najbardziej upowszechniona – rzucił w rozmowie z reporterem Wirtualnej Polski Macierewicz. Następnie poruszona została kwestia wyników kontroli Najwyższej Izby Kontroli, która zarzucała byłemu szefowi MON – Mariuszowi Błaszczakowi – nienależyte sprawowanie kontroli nad częścią wydatków, przeznaczanych na podkomisję smoleńską – jak opisywała Wirtualna Polska.
NIK opracował wydatki państwa za 2022 rok. W tych związanych z MON-em przeanalizowano 23 umowy, „dotyczące udziału członków w pracach podkomisji do ponownego zbadania wypadku lotniczego”. Umowy te opiewały na łączną sumę ponad 1,2 mln zł.
Pracownicy NIK zauważyli nieprawidłowości dotyczące dziewięciu umów, zawartych z członkami podkomisji do ponownego zbadania wypadku lotniczego, na kwotę ponad 600 tys. zł. Na co zostały przeznaczone? Nie ustalono. Zaś pod koniec maja poseł Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza na X/Twitterze podawał, że łączne koszty funkcjonowania podkomisji smoleńskiej, kierowanej przez Antoniego Macierewicza miałyby opiewać na kwotę bagatela 31 mln zł.
Dopytywany o zarzuty NIK dotyczące wydatków na podkomisję Macierewicz odpowiedział wymijająco. – Ma pan rację, spodziewam się rozliczenia tych, którzy są winni wspierania kłamstwa smoleńskiego. Mówię o zbrodni, wszystko jest w raporcie. Proszę go przeczytać i przekazać czytelnikom – cytuje posła Prawa i Sprawiedliwości WP.
Macierewicz pojawił się w siedzibie rozwiązanej komisji
Redakcja TVN24 poinformowała zaś w piątek, że przy ul. Kolskiej w Warszawie, gdzie znajduje się siedziba komisji smoleńskiej, po południu pojawił się sam Antoni Macierewicz. Po co? Nie wiadomo – szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że jednostkę zlikwidowano, jak zauważył Bartłomiej Ślak.
Dziennikarz dodał, że być może chciał on zabrać dokumenty czy sprzęt, z którego rozliczyć się ma podkomisja do 18 grudnia. – Oby żadne komputery nie zniknęły z biura – zakończył reporter TVN24.
Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz szefem MON. Błaszczak przekazał mu mapęCzytaj też:
Macierewicz wieszczył III wojną światową. „Rosja zaatakuje Polskę”