Jak poinformowała Interia, w środę pracę w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej rozpoczął nowy zarząd, którego prezesem został Marek Błoński. O jego składzie dzień wcześniej zadecydowała Rada Nadzorcza, reprezentowana przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego.
Polska Agencja Prasowa. Zmiany w zarządzie
Podczas środowego spotkania z wydawcami i edytorami Marek Błoński odniósł się do sytuacji, w której byli przełożeni zagrozili zwolnieniem jednej z dziennikarek po tym, jak odmówiła napisania jednostronnej depeszy na temat wydarzeń w PAP. Prezes zapewnił, że otrzyma ich wsparcie, ponieważ broniła jakości wykonywanej pracy.
Z wyborem nowego zarządu i jego decyzjami o zwolnieniu redaktora naczelnego oraz jego zastępców nie zgadza się jednak były prezes PAP Wojciech Surmacz. Jak przekazała Interia, wspierany przez parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości dziennikarz blokuje nowemu zarządcy dostęp do swojego gabinetu. Po dniu, w którym kilkukrotnie wzywano na miejsce policję, obecny i poprzedni prezes mieli spędzić w siedzibie agencji całą noc.
Interwencja poselska w siedzibie PAP
Podczas konferencji prasowej zorganizowanej w czwartek, 21 grudnia Surmacz poinformował, że wciąż jest prezesem Polskiej Agencji Prasowej. Jak przekazała PAP, wyjaśnił, że w agencji czekali na niego ludzie, którzy później – na podstawie dokumentów, których albo nie widział, albo takich, które kwestionował – przejęli zarząd nad firmą.
Były prezes oświadczył, że Błoński kieruje agencją niezgodnie z prawem, ponieważ on sam nie został wciąż odwołany przez Radę Mediów Narodowych. Przekazał również, że skontaktował się z prawnikami oraz Piotrem Glińskim, który pojawił się w siedzibie agencji w ramach interwencji poselskiej. Były minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu nazwał zdarzenia „jawnym i bezprawnym zamachem” nie tylko na media, ale też demokrację.
Czytaj też:
Rewolucja w TVP. Andrzej Duda mówi wprost: To bezprawne działaniaCzytaj też:
Rewolucja w TVP, Polskim Radiu i PAP. Zarządy odwołane