Szydło i Morawiecki w siedzibie PAP. „Zamach na polskie państwo prawa”

Szydło i Morawiecki w siedzibie PAP. „Zamach na polskie państwo prawa”

Policja przed siedzibą PAP
Policja przed siedzibą PAP Źródło: PAP / Szymon Pulcyn
Politycy PiS w nocy z soboty na niedzielę wciąż byli w siedzibie PAP. Wśród nich znaleźli się m.in. byli premierzy – Mateusz Morawiecki i Beata Szydło. – Pod osłoną nocy przeprowadzają zamach na polskie państwo prawa – mówiła Szydło

Atmosfera w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej zgęstniała w czwartek wieczorem. Do budynku weszło kilkunastu parlamentarzystów PiS, w środku znajdował się zarówno nowy, jak i odwołany prezes spółki. Ten pierwszy, Marek Błoński, przekonywał, że zarząd agencji pracuje i pomimo utrudnień wykonuje swoje obowiązki. Wiadomo jednak, że nie dostał się do blokowanego przez posłów i odwołanego Wojciecha Surmacza gabinetu. W piątek około godziny 14 w siedzibie PAP pojawili się prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz były premier Mateusz Morawiecki.

Morawiecki był w PAP także w sobotę w nocy, tak samo Beata Szydło. – Chcę zwrócić uwagę na wieczorne wydarzenia w Polskiej Agencji Prasowej. Myślę, że to dobrze, żeby kamery pokazały tych panów. Nie chcą pokazać twarzy. Wiedzą doskonale, że nie ma żadnej umowy i są tutaj nielegalnie – mówiła była premier, wskazując, że do budynku przyszli ochroniarze, którzy posiadali upoważnienia od nowego kierownictwa agencji.

„Ekipa Tuska próbuje wykorzystać to, że jest czas Bożego Narodzenia”

– Może nie zdajecie sobie państwo sprawy z tego, co się dzieje w tej chwili w Polsce – mówiła dalej Szydło. – Wyobraźcie sobie, że do waszego domu, na święta, przychodzi grupa panów, którzy mówią, że mogą tutaj być. Wy jesteście właścicielem tego domu, nie zapraszaliście ich. Dzwonicie na policję, a policja mówi, że nie może nic zrobić, bo oni tutaj są. Bo jest ktoś, kto podaje się za was i powiedział, że ich tutaj zaprosił – stwierdziła.

– Ekipa Tuska próbuje wykorzystać to, że jest czas Bożego Narodzenia – dodawała była premier. – Oni pod osłoną nocy przeprowadzają zamach na polskie państwo prawa – zaznaczyła.

W podobnym tonie wypowiadał się Mateusz Morawiecki. – Obecny rząd nie cofnie się przed niczym, żebym siłowo załatwić sprawę… właśnie czego? Sprawę monopolu medialnego. Dlaczego chcą mieć monopol? Dlaczego chcą mieć PAP i inne media? Chcą, żeby ważne informacje nie były przedstawiane opinii publicznej – mówił.

Dziennikarze PAP przerywają milczenie. „Polityczny dozór przyniósł cenzurę”

Chaosu w PAP mają już dość pracujący w agencji dziennikarze. W piątek opublikowali petycję, w której ujawnili, co przy ulicy Brackiej działo się przez ostatnie lata. „Za normalność uważamy codzienną pracę polegającą na dostarczaniu rzetelnych i bezstronnych informacji na temat sytuacji w naszym kraju i na świecie. O życiu politycznym, społecznym, gospodarczym, kulturalnym, naukowym czy sportowym. Za normalność uważamy sytuację, w której nasze depesze są godnym zaufania tworzywem lub punktem odniesienia dla innych mediów, albo wręcz gotowym produktem do publikacji przez nie” – wyjaśniają.

Dziennikarze związani z PAP przekonują, że normalność ta została w ostatnich latach „stłamszona, ograniczona”, co uniemożliwiło bądź utrudniło ich pracę. Ich zdaniem, polityczny nadzór czy też dozór w agencji przyczynił się do zmian, z którymi nie sposób się pogodzić.

„Polityczny dozór przyniósł cenzurę i propagandę w Codziennym Serwisie Informacyjnym PAP, który – jest głównym produktem Agencji. Szczególnie zaś było to widoczne w otwartym serwisie pap.pl. Serwis PAP jest dowolnie pojemny, co umożliwiło wielu z nas pracę nad zapewnianiem treści zgodnych ze standardami profesjonalnego dziennikarstwa agencyjnego. Propaganda sączyła się głównie w postaci dodatkowych depesz, zapewnianych przez dotychczasowe kierownictwo, zgodnie z bieżącymi oczekiwaniami politycznymi” – piszą autorzy petycji.

Czytaj też:
„Armia osiłków” w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej. „Atak na posła PiS”
Czytaj też:
Były premier składa życzenia: Boże Narodzenie to czas, kiedy różnice znikają