Od poprzedniej środy politycy Prawa i Sprawiedliwości dyżurują naprzemiennie w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej. Oficjalnie mówią, że prowadzą tam interwencję poselską. Nieoficjalnie – starają się nie dopuścić do pełnego objęcia władz przez nowy zarząd. Przez ten czas doszło już m.in. do incydentu z udziałem Antoniego Macierewicza.
Były prezes PAP wystosował apel
We wtorek były minister kultury Piotr Gliński poinformował, że odwołany przez Bartłomieja Sienkiewicza dotychczasowy prezes PAP Wojciech Surmacz wystosował „dramatyczny apel do 500 dziennikarzy na całym świecie”. „W tej chwili już 75 z nich odebrało tego maila” – ogłosił po godz. 17 Piotr Gliński.
„Polska Agencja Prasowa jest świadkiem wydarzeń bez precedensu w całej swojej ponad 100-letniej historii. Doszło do bezprawnej, brutalnej, siłowej próby przejęcia kontroli nad PAP” – pisze Wojciech Surmacz. „Ludzie są sterroryzowani, przerażeni, nie są w stanie wytrzymać ogromnej presji psychicznej. Nieoficjalnie ogłaszane są nowe akty przemocy” – czytamy.
Nowy prezes agencji odpowiada
Do apelu odniósł się nowy prezes agencji Marek Błoński, który stwierdził, że „sformułowanie o terroryzowaniu dziennikarzy jest jak najbardziej trafione”, ponieważ „bezprecedensowa, polityczna akcja parlamentarzystów PiS w siedzibie PAP jest niczym innym, jak próbą terroryzowania i wymuszenia wśród dziennikarzy posłuszeństwa dla jednej opcji politycznej”.
Prezes PAP podkreślił, że zmiana władz agencji odbyła się w sposób zgodny z prawem. „Tej decyzji nie podporządkowały się odwołane władze PAP wspierane przez grupę posłów PiS, którzy – pod pretekstem tzw. interwencji poselskiej – okupują siedzibę PAP i fizycznie blokują wejście” – czytamy. Ponadto Marek Błoński przekazał, że zdecydował się o poinformowaniu o dziejącej się sytuacji współpracujących z agencją międzynarodowych organizacji.
Ministra Dziemianowicz-Bąk komentuje blokadę PAP
Proces zmian w mediach publicznych, jak i wydarzenia w PAP, skomentowała ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. – Po tych ośmiu latach nikt nie spodziewał się, że rozpoczęcie tego procesu będzie zadaniem łatwym – oceniła podczas rozmowy w Polsat News.
– Oczywiście, że to co dzisiaj obserwujemy w PAP, w mediach publicznych jest dalekie od ideału. Ja bym bardzo chciała widzieć taką sytuację, w której ten proces naprawy przebiega spokojnie, gdzie wszystkie strony polityczne zgadzają się, co do tego, że media publiczne są potrzebne, ale tak nie jest – dodała.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk stwierdziła również, że „mamy okupację PAP”. – Mamy sytuację pseudo-protestu, bo przecież nie widać tam żadnych obywateli – oceniła nazywając działania opozycji „sterowaną politycznie hucpą i szopką”.
Czytaj też:
PiS pyta o „107 minut”. Kowalski chce rozliczyć czas przejazdu SienkiewiczaCzytaj też:
Bank Światowy kończy pracę z Kurskim i Kamińskim. „Otrzymałem pismo”