Agnieszka Niesłuchowska-Szczepańska, „Wprost”: Z nadzieją czy niepokojem patrzy pan na to, co się dzieje wokół mediów publicznych? To początek wielkiej rewolucji?
Hirek Wrona: Czas pokaże, czy zmiany faktycznie nastąpią, czy nie. Zacząłem pracę w mediach publicznych za komuny. Odkąd pamiętam, mówiono, że najlepszym pomysłem na odnowę mediów jest zburzenie wszystkiego i budowanie od nowa.
Szef resortu kultury poinformował o likwidacji 17 spółek regionalnych rozgłośni Polskiego Radia. Dodał, że to kontynuacja wcześniejszego procesu. Wcześniej w stan likwidacji postawił TVP i PAP. Spodziewał się pan takiego obrotu spraw?
Nie byłem specjalnie zaskoczony. Patrząc na media publiczne z punktu widzenia biznesowego, przez cały czas funkcjonowały według zasad bizancjum stworzonego przez Macieja Szczepańskiego w latach 70.
Na litość boską, tam potrzebne są reformy!
Od czego należy zacząć?
Od uzmysłowienia sobie, że to jest jakaś chora sytuacja. Szefostwo mediów wydaje bez umiaru publiczne pieniądze. A jak brakuje – to dzięki zaprzyjaźnionym politykom – dosypuje kolejną transzę pod pretekstem misji. Jeśli się tego nie zmieni, nie skończymy z tą patologią. Trzeba zbudować solidny bufor między polityką a mediami publicznymi, by politycy nie mogli w prosty sposób ingerować w media publiczne.
Co w dalszej kolejności?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.