Protest rolników w Bydgoszczy. Policja użyła gazu pieprzowego

Protest rolników w Bydgoszczy. Policja użyła gazu pieprzowego

Budynek Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy
Budynek Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy Źródło: Wikipedia / Pit1233
Protestujący w Bydgoszczy rolnicy próbowali wejść do budynku Urzędu Wojewódzkiego. Policja użyła gazu pieprzowego. – Osoby, które były przed urzędem próbowały wejść do niego siłą – tłumaczy bydgoska policja.

W piątek, 9 lutego, w całym kraju rozpoczęły się protesty rolników, którzy sprzeciwiają się wdrażaniu decyzji Unii Europejskiej.

Protest rolników pod Urzędem Wojewódzkim w Bydgoszczy

Chodzi o tzw. politykę klimatyczną oraz bezcłowy handel produktami rolnymi z Ukrainy, wskutek czego rolnicy odnotowują coraz większe straty. Warto dodać, że identyczne protesty odbywają się od kilku tygodni w wielu krajach Europy.

Jednym z aż 260 miast, w którym odbył się piątkowy protest, była Bydgoszcz. Z komunikatu bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wynika, że do miasta przyjechało kilkaset traktorów. Protestujący przybyli pod budynek Urzędu Wojewódzkiego, gdzie palili opony i słomę.

Policja użyła gazu. „Próbowali wejść do urzędu siłą”

W pewnym momencie grupa protestujących próbowała wejść do budynku, aby spotkać się z wojewodą kujawsko-pomorskim Michałem Sztyblem. Na miejscu interweniowała policja. Stróże prawa tłumaczą, że zostali zmuszeni użyć gazu pieprzowego wobec protestujących.

– Osoby, które były przed urzędem próbowały wejść do niego siłą. Policjanci byli zobligowani do podjęcia interwencji, gdyż było to działanie nielegalne. Niestety, siła używana przez funkcjonariuszy była niewystarczająca. Pomimo wezwań do zaprzestania takich działań protestujący nie reagowali. Konieczne było użycie środka przymusu bezpośredniego – gazu pieprzowego. Dopiero to spowodowało skuteczność działań policjantów i osoby te się wycofały – poinformowała w rozmowie z „Interią” mł. insp. Monika Chlebicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Konieczne było wezwanie pogotowia, gdyż jedna osoba wymagała udzielenia pomocy. Z doniesień „Interii” wynika, że była to najprawdopodobniej relacjonująca protest dziennikarka. Ostatecznie przed godz. 15 wojewoda Sztybel spotkał się z delegacją protestujących.

twitterCzytaj też:
Mocna wymiana zdań Kołodziejczaka z rolnikami. „Nie ma pan na nic wpływu!”
Czytaj też:
Kołodziejczak groził rolniczce z Podlasia? O tym nagraniu robi się głośno

Źródło: Interia