Ambasador Rosji nie stawił się w polskim MSZ. Kosiniak-Kamysz mówi o pogardzie

Ambasador Rosji nie stawił się w polskim MSZ. Kosiniak-Kamysz mówi o pogardzie

Władysław Kosiniak-Kamysz
Władysław Kosiniak-Kamysz Źródło: PAP / Artur Reszko
Siergiej Andriejew odmówił wizyty w siedzibie MSZ. Tak decyzję ambasadora skomentował szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.

W niedzielę miał miejsce incydent z rosyjską rakietą, która przez 39 sekund znajdowała się w przestrzeni powietrznej nad Polską. Ministerstwo spraw zagranicznych od razu podjęło decyzję, by ambasadorowi Rosji wręczyć notę protestacyjną.

Andriejew odmówił spotkania: Uznałem, że nie ma sensu

Ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce Siergiej Andriejew odmówił jednak polskiej stronie i nie stawił się w siedzibie resortu. Rzecznik MSZ Paweł Wroński przekazał następnie opinii publicznej, że w tej sytuacji nota protestacyjna zostanie mu dostarczona innym sposobem.

W rozmowie z rosyjską agencją RIA Novosti Andriejew tak tłumaczył swoją decyzję. – Uznałem, że nie ma sensu poruszać tego tematu bez przedstawienia dowodów i odmówiłem wizyty w polskim MSZ – powiedział. Jak dodał, miał wcześniej zwrócić się do polskiego MSZ z pytaniem, czy „strona polska planuje przedstawić jakiekolwiek dowody na swoje zarzuty” ws. niepokojącego incydentu.

– Nie otrzymałem jasnej odpowiedzi i zwróciłem uwagę, że nadal czekamy na dowody ze strony polskiej, dotyczące wydarzeń z 29 grudnia ub., roku rosyjska rakieta manewrująca rzekomo wleciała w polską przestrzeń powietrzną. Nie otrzymaliśmy dotychczas żadnych dowodów na te zarzuty – stwierdził. Powiedział też, że zaproponował, by polscy urzędnicy przesłali mu notatkę „pocztą lub kurierem”.

Kosiniak-Kamysz gorzko ocenia decyzję ambasadora. Zostanie wydalony?

25 marca „Gościem Wydarzeń” w Polsat News był wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Powiedział, że nie po raz pierwszy polska strona „ma do czynienia z łamaniem i prawa, i standardów międzynarodowych”. W tym kontekście wymienił naruszenie przestrzeni powietrznej, a także relacje dyplomatyczne.

Prowadzący programu dziennikarz Bogdan Rymanowski zapytał wprost Kosiniaka-Kamysza, czy Polska planuje wydalenie ambasadora. Wicepremier nie potwierdził, ani nie zaprzeczył. Wskazał jednak, że w tej sprawie wkrótce opinia publiczna dowie się, jakie kroki podjąć zamierza ministerstwo Radosława Sikorskiego. Wszystkie decyzje podjęte zostaną w porozumieniu z premierem, prezydentem, szefem resortu, a także Biurem Bezpieczeństwa Narodowego. Szef MON jako „zupełnie błędny” ocenia jednak ruch ambasadora.

W kontekście słów Andriejewa dla RIA Novosti, który stwierdził, że nie przedstawiono mu dowodu, iż była to rosyjska rakieta, a także o przesłaniu mu notatki „pocztą lub kurierem”, Kosiniak-Kamysz powiedział: – To wyraz pogardy i nie możemy podchodzić obok tego obojętnie – podkreślił w studio Polsatu.

Dlaczego wojsko nie zestrzeliło rakiety? Była obserwowana przez cały tor lotu

Mówiąc o decyzji wojska, które nie zestrzeliło rakiety, powiedział, że ta była obserwowana od samego początku i gdyby istniało zagrożenie – np. pocisk leciałby w kierunku jakiegoś budynku – wówczas z pewnością zostałby zestrzelony.

Czytaj też:
Putin znalazł winnych po zamachu. Oskarża islamistów, uderza w Kijów
Czytaj też:
Wniosek o postawienie Glapińskiego przed TS. To może być kwestia godzin

Źródło: Polsat News / RIA Novosti