O głośnej muzyce z budynku w centrum Lublina „Gazeta Wyborcza” donosiła w dość sensacyjnym tonie. „Mieszkańców Śródmieścia Lublina obudził ostry łomot muzyki techno. Imprezę zorganizowano w budynku, gdzie znajduje się biuro poselskie Przemysława Czarnka. Sąsiedzi słyszeli krzyki i piski dziewczyn. Zdesperowani wezwali policję” – pisał lubelski oddział „GW”.
Głośna impreza w Lublinie. Przytoczono nazwisko Czarnka
Zgłoszenie ws. zakłócania ciszy nocnej potwierdził oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie nadkomisarz Kamil Gołębiowski. Do wszystkiego miało dojść w nocy z niedzieli na poniedziałek 15 kwietnia. – Zadzwonił do nas w tej sprawie mężczyzna. Przedstawił się z imienia i nazwiska. To było dokładnie o godz. 23:45 – zaznaczył.
– Rzeczywiście z budynku wydobywał się głośny dźwięk muzyki. Drzwi otworzyła nam młoda, 22-letnia kobieta, która została spisana i pouczona o zakłóceniu ciszy nocnej. Wewnątrz znajdowało się kilka, może kilkanaście osób. Wszystko trwało kilka minut. Patrol odjechał. Wspomnianej nocy już nie odbieraliśmy sygnałów z ul. Rayskiego – dodawał.
Przemysław Czarnek komentuje artykuł „GW”
Przewodniczący strukturom PiS w tym regionie Przemysław Czarnek przyznał, że we wspomnianym budynku faktycznie znajduje się jego biuro. Nie wiedział jednak, dlaczego miałby w ogóle komentować taką sprawę. – No i co? – pytał dziennikarza.
– Skąd ja mogę wiedzieć, skoro w tym samym artykule „Gazety Wyborczej” jest napisane, że moje biuro poselskie było nieczynne, a mnie tam nie było. Skąd mogę wiedzieć? Moje biuro poselskie jest na wysokim parterze budynku, który jest dość duży i z którego korzysta wiele organizacji od wielu lat – podkreślał.
– I młodzieżowych i dorosłych i Kluby „Gazety Polskiej” i Młodzież Wszechpolska. Rozmaite różne organizacje młodzieżowe. Ktoś tam pewnie był za głośno, wezwano policję i bardzo dobrze, że wezwano policję i ok. Ale czy ja mam odpowiadać za wszystkich, którzy korzystają z budynku, w którym mam biuro poselskie? – pytał dalej Czarnek.
Kiedy dziennikarz WP stwierdził, że budynek tan należy do Klubu Inteligencji Katolickiej, Czarnek podsumował całą dyskusję. – To niech pan zapyta sekretariat KIK. Moje biuro poselskie było zamknięte od piątku wieczorem do poniedziałku rano. Jeżeli w niedzielę jakaś organizacja młodzieżowa miała spotkanie i za mocno się bawiła, no to pewnie przesadziła – ocenił.
Czytaj też:
Nie tylko Morawiecki i Szydło. Czarnek wskazał kandydatów na „nowego Dudę”Czytaj też:
Tak politycy prawicy bawili się na nocnej imprezie. „Hotel poselski jak Las Vegas”