Rzucił petardę. Chciał znieważyć Dudę? Ekspert: Wykazanie tego może być trudne

Rzucił petardę. Chciał znieważyć Dudę? Ekspert: Wykazanie tego może być trudne

Andrzej Duda
Andrzej Duda Źródło:PAP / Marian Zubrzycki
39-letni mężczyzna rzucił w kierunku kolumny prezydenckiej petardę. Został zatrzymany. Jakie grożą mu konsekwencje? Wyjaśnia adwokat Paweł Matyja, ekspert ds. prawa karnego.

Do zdarzenia doszło 27 maja późnym wieczorem. Prezydencka kolumna przejeżdżała właśnie przez miejscowość Krzewata (województwo wielkopolskie). Jak poinformowała redakcja radia RMF FM, w pewnym momencie ktoś rzucił w kierunku pojazdów wyrób pirotechniczny. Nastąpił wybuch.

Służba Ochrony Państwa powiadomiła o zdarzeniu miejscową policję. Mundurowi schwytali niebawem podejrzanego ws. 39-letniego mieszkańca gminy Dąbie. Był pijany – miał w organizmie 1,5 promila. Przewieziono go na komendę w Kole, a przy wstępnym rozpytaniu stwierdził ponoć, że rzucił petardę, bo „chciał wystraszyć ptaki” – podała nieoficjalnie rozgłośnia.

Ekspert: Bez wątpienia skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie

W rozmowie z Wprost adw. Matyja zwraca uwagę, że zachowanie mężczyzny było „bez wątpienia skrajnie nieodpowiedzialne”. – Nie wolno rzucać petardami w żadne samochody. Możemy sobie wyobrazić, jakie mogły być tego skutki. Nie chodzi nawet o uszkodzenia spowodowane przez sam wyrób pirotechniczny – chodzi o to, że wybuch mógł wystraszyć kierowcę i/lub innych uczestników ruchu drogowego – tłumaczy karnista. W konsekwencji mógłby on np. zobaczyć z toru jazdy i w coś uderzyć, co mogłoby doprowadzić do uszczerbku na zdrowiu uczestników ruchu drogowego.

W rozmowie z Polską Agencją Prasową aspirant sztabowy Daniel Boła z Komendy Powiatowej Policji w Kole przekazał, że wstępnie czyn 39-latka zakwalifikowano jako „publiczne znieważenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej”, za co grozi do pięciu lat więzienia. – Osobiście zastanawiam się, czy zachowanie polegające na rzuceniu petardą w kierunku całego konwoju samochodów, w których znajdują się różne osoby – więcej niż jedna – może być poczytywane jako znieważenie głowy państwa – mówi karnista. Jak zaznacza, „nie ma zamkniętego katalogu zachowań”, które mogłyby zostać za taki czyn uznane.

– Może to być każde zachowanie, które wyraża pogardę w stosunku do określonej osoby, czy w jakiś sposób tej osobie ubliża, natomiast należałoby to przyłożyć do okoliczności tej konkretnej sprawy – zaznacza adw. Matyja. – Trzeba ustalić, co chciał osiągnąć 39-latek swoim zachowaniem – czy chodziło rzeczywiście o osobę pana prezydenta Dudy? – zastanawia się karnista. Wskazał też, że wykazanie tego przestępstwa może okazać się „trudne”.

Krzewata. Czy incydent mógł zagrażać zdrowiu lub życiu prezydenta Dudy?

Czy 39-latek może odpowiadać za stworzenie zagrożenia dla zdrowia lub życia głowy państwa? Karnista wskazuje na „obiektywne kryteria”, które musiałyby być spełnione. – Jeżeli pan prezydent przebywał w samochodzie w czasie, kiedy rzucono petardę, a wybuch nie wywołał żadnych szkód, to wydaje się, że jest to mało prawdopodobne – wyjaśnia. Jak dodaje, „by takie zarzuty postawić, należałoby zapytać, jakie obrażenia” prezydent Duda mógł w tej sytuacji „odnieść”.

– Trzeba byłoby też ustalić, co to była za petarda – czy ona mogła spowodować jakiś skutek dalej idący [np. obrażenia ciala – red.]? Nie wiem też, gdzie ona wylądowała – czy pod samochodem, czy obok niego, czy może wybuchła na ulicy – co ma znaczenie. Istotne jest także to, w co ten mężczyzna usiłował trafić – czy chciał wyrób pirotechniczny wrzucić do wnętrza pojazdu? A może chciał trafić nim w osoby właśnie do niego wchodzące? Zupełnie inaczej ocenialibyśmy przecież czyn, gdyby 39-latek rzucił petardą w kolumnę jadącą ze znaczną prędkością – mówi.

Karnista podkreśla, że najważniejsze, to „ocenić, jakie realnie petarda mogła wyrządzić szkody konkretnym osobom”. – Jeśli prezydent znajdował się w pojeździe, który znajdował się właśnie w ruchu, to nie wydaje się tutaj adekwatne stwierdzenie, że mógłby doznać jakichś obrażeń, ale możemy oczywiście spekulować. Żeby to udowodnić, trzeba byłoby powołać biegłych, którzy oceniliby, czy mogła wystąpić tu sytuacja ekstremalna. Czy na skutek wybuchu petardy mogło dojść np. do pęknięcia opony? Ostatecznie te rozważania prowadziłyby jednak do próby wykazania, że w poniedziałek, na terenie powiatu kolskiego, mogło się wydarzyć coś o bardzo niskim prawdopodobieństwie – zaznacza.

Czytaj też:
Prezydent: Będę walczył o Centralny Port Komunikacyjny
Czytaj też:
Premier kpi ze słów Dudy, Mastalerek kontratakuje. „Tusk znów okazał się cykorem”

Źródło: Radio Zet / Wprost