29 maja prezydent zawetował nowelizację ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym, uznającą śląski za język regionalny. Andrzej Duda powołał się na opinie ekspertów, w tym językoznawców oraz ich stanowisko, że „gwary śląskie są gwarami języka polskiego, a dialekt śląski, na który się one składają, jest takim samym dialektem języka polskiego, jak np. dialekt małopolski, wielkopolski i mazowiecki (…)”.
Jego decyzja wywołała błyskawiczną reakcję polityków obozu rządzącego. Donald Tusk skwitował na platformie: „Powiedziałbym po śląsku, Panie Prezydencie, co myślę o Pańskim wecie, ale publicznie nie wypada”.
Z kolei Szymon Hołownia, lider Polski 2050 podkreślił, że prezydent nie rozumie, czym jest różnorodność Polski:
W podobnym tonie wypowiadał się Robert Biedroń, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy, pisząc, że zawetowanie ustawy to wstyd.
Co na to językoznawcy? Prof. Jerzy Bralczyk przyznaje w rozmowie z „Wprost”, że nie widzi w tej sprawie „materiału na konflikt”.
– Politycy koalicji rządzącej, ostro krytykując prezydenta, pokazali, że znają właściwe rozwiązanie tego sporu i potrafią ocenić, co jest językiem, a co nim nie jest. Choć w bardzo wielu przypadkach brak podpisu prezydenta hamuje rozwój jakiejś sprawy i nie sprzyja porozumieniu, w tym przypadku prezydent kieruje się nie tylko racjami politycznymi, ale pewnymi przesłankami uznawanymi dotąd w nauce – przyznał ekspert specjalizujący się w języku mediów, reklamy i polityki.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.