Cimoszewicz krytykuje wprowadzenie strefy buforowej. „Nie widzę związku z bezpieczeństwem funkcjonariuszy”

Cimoszewicz krytykuje wprowadzenie strefy buforowej. „Nie widzę związku z bezpieczeństwem funkcjonariuszy”

Włodzimierz Cimoszewicz
Włodzimierz Cimoszewicz Źródło:PAP / Radek Pietruszka
Włodzimierz Cimoszewicz jest przeciwny wprowadzeniu strefy buforowej przy granicy z Białorusią. – Mi to przypomina rozwiązania stosowane przez PiS w przeszłości, kiedy chodziło po prostu o to, żeby nikt nie obserwował tego, co się dzieje na granicy – mówi były premier, który sam mieszka w  powiecie hajnowski, gdzie rząd zamierza zamknąć 26 miejscowości.

Od wtorku 4 czerwca w 27 miejscowościach przy granicy z Białorusią ma zostać wprowadzony czasowy zakaz przebywania. Zakaz, który ma obowiązywać 90 dni, budzi wiele wątpliwości mieszkańców.

Cimoszewicz o strefie buforowej: Przypomina mi rozwiązania stosowane przez PiS

O sprawę wprowadzenia strefy buforowej przy granicy polsko-białoruskiej w „Faktach po Faktach” na antenie był pytany mieszkający w powiecie hajnowskim były premier Włodzimierz Cimoszewicz.

– Ta decyzja została podjęta w związku z tym atakiem na żołnierzy, którzy zostali zranieni, jako mająca podnieść bezpieczeństwo funkcjonariuszy. Nie widzę związku, nie rozumiem tego związku – stwierdził były premier. – Bezpieczeństwo funkcjonariuszy jest zagrożone przez tych, którzy znajdują się poza płotem. Nie słyszałem o żadnym przypadku walki z tymi, którzy już przekroczyli granicę. Na ogół oni się poddają, jeżeli jest patrol, jeżeli są wojskowi czy strażniczy graniczni – dodał.

Były premier porównał obecne rozwiązanie dotyczące wprowadzenia strefy buforowej do sytuacji z rządów PiS.

– Mówię to z przykrością, mi to przypomina rozwiązania stosowane przez PiS w przeszłości, kiedy chodziło po prostu o to, żeby nikt nie obserwował tego, co się dzieje na granicy. Nie widzę związku z bezpieczeństwem funkcjonariuszy tego, że de facto zamyka się 27 miejscowości, wszystkich poza jedną położonych w moim powiecie hajnowskim, jednym z najbiedniejszych powiatów w Polsce, gdzie ludzie, jeżeli na czymś zarabiają to trochę na turystyce. I ta turystyka znowu albo zostanie całkowicie wyeliminowana albo poważnie ograniczona – wskazuje były premier.

„Ewentualne rekompensaty nie wystarczą”

Prowadząca rozmowę dopytywała o apel do Donalda Tuska samorządowców oraz Marszałka Sejmu Szymona Hołowni, który domaga się natychmiastowego wsparcia od rządu dla przedsiębiorców znad granicy.

– To nie wystarczy. Takie rekompensaty stosowano półtora, dwa lata temu. I w jakimś stopniu to wystarczało wielkim hotelom, bo stacjonowało w nich wojsko i płaciło jak zwykli klienci. Ale w małych pensjonatach to nie funkcjonowało, w małych restauracjach to nie funkcjonowało. Te biznesy żyją wtedy, kiedy są turyści – uważa Cimoszewicz.

Były premier odniósł się także do planowanej daty wprowadzenia strefy buforowej.

– Wprowadza się to 4 czerwca. W Warszawie będzie marsz wolności, a w tych 27 miejscowościach nastroje będą całkowicie odmienne. Jest długi weekend, na miejscu są tysiące turystów, co pokazuje potencjał tego terenu. Bardzo żałuję, że tak lekkomyślnie jest to traktowane. Jestem na nie, jeżeli chodzi o wprowadzenie tej strefy zamkniętej – podkreslił.

Czytaj też:
Strefa buforowa przy granicy z Białorusią. Donald Tusk podjął decyzję
Czytaj też:
Polski żołnierz ugodzony nożem przez cudzoziemca. „Walczy o zdrowie i życie”