Duże zmiany dot. systemu wyborczego? Nieoficjalnie: W grę ma wchodzić postulat Kukiza

Duże zmiany dot. systemu wyborczego? Nieoficjalnie: W grę ma wchodzić postulat Kukiza

Urna wyborcza / zdjęcie ilustracyjne
Urna wyborcza / zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / FotoDax
Rządzący rozważają wprowadzenie daleko idących zmian w ordynacji wyborczej? Za kulisami pojawiają się nowe koncepcje dot. wyborów parlamentarnych i wyborów do PE. Inspirację politycy po części czerpią z Zachodu.

Pod koniec stycznia 2024 roku powołano podkomisję sejmową ds. nowelizacji prawa wyborczego, której przewodniczącym jest Mariusz Witczak z KO. Od tamtej pory – jak wskazują dziennikarze „Rzeczpospolitej” – coraz częściej za kulisami politycy rozmawiają o możliwych zmianach dot. systemu wyborczego.

Zmiany w ordynacji. W Polsce będzie jak w Niemczech?

Redakcja „Rz”, powołując się na swoje źródła, wskazuje, że wśród polityków koalicji sprawującej władzę pojawiają się różne pomysły. Nieoficjalnie rozważana jest koncepcja, która zmieniałby oblicze wyborów parlamentarnych. Zgodnie z nią część posłów byłaby wybierana bowiem w JOW-ach (chodzi tu o słynne jednomandatowe okręgi wyborcze, o które szczególnie mocno zabiegał na samym początku swojej działalności politycznej Paweł Kukiz – w 2015 roku). A pozostali? Poprzez listę krajową. Byłby to więc rodzaj systemu mieszanego.

Wewnątrz koalicji rozmawia się także o zmianie ordynacji wokół wyborów do Parlamentu Europejskiego. 9 czerwca ponownie wskażemy polityków, którzy zasiądą w Europarlamencie – a umożliwimy im to poprzez zaznaczenie „krzyżyka” przy kandydacie na danej z list, startującego z jednego z 13 okręgów wyborczych.

Przy okazji każdych wyborów do PE eksperci wskazują jednak na wady tego rozwiązania, stwierdzając, że dany polityk ma reprezentować cały kraj, a nie lokalną społeczność, skupioną wokół konkretnego okręgu. Czy istnieje więc alternatywa? Jak wskazuje nieoficjalnie „Rz”, w tym wypadku wybory odbywały się poprzez listę krajową.

KO a wybory korespondencyjne

Jak natomiast informowaliśmy na początku maja, w Sejmie zaczęto niedawno prace nad nowelizacją Kodeksu wyborczego. Posłowie rządzącej koalicji chcą, by wyborcy mogli głosować korespondencyjnie. Taka opcja była dostępna już wcześniej, ale w 2018 roku Prawo i Sprawiedliwość postanowiło zrezygnować z tego pomysłu, z którego korzystali m.in. wyborcy za granicą. Dalej jednak mogli wybierać taką formę głosowania jedynie ci, którzy borykali się z niepełnosprawnościami. W 2020 roku natomiast skorzystać z wyborów korespondencyjnych mogli obywatele, którzy znajdowali się w izolacji albo na kwarantannie (chodzi o pandemię koronawirusa), lub osoby mające więcej niż 60 lat.

Wedle nowych zasad wybory korespondencyjne byłyby dostępne zarówno przy wyborach parlamentarnych (Sejm i Senat), jak i Wyborach Europejskich, a także przy wyborach prezydenckich. Wyjątkiem byłyby tu jednak wybory samorządowe i wybory wójta – w tych przypadkach głosować korespondencyjnie mogliby tylko ci wyborcy, którzy mają znaczny lub umiarkowany stopień niepełnosprawności.

Warto przypomnieć, że w najbliższą niedzielę odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Lokale wyborcze w całej Polsce otwarte będą od godziny 7 do 21. Każdy obywatel uprawniony do głosowania będzie mógł wybrać jednego kandydata, który – jeśli zwycięży i otrzyma mandat – swoją funkcję obejmował będzie przez pięcioletnią kadencję.

Czytaj też:
Tak Polacy chcą zagłosować w wyborach do PE. Nowy sondaż
Czytaj też:
Tragedia w Bielsku-Białej. Na polanie odkryto zwłoki noworodka

Źródło: Rzeczpospolita / Wirtualna Polska / samorzad.pap.pl