W poniedziałek 1 lipca Łukasz Kmita uzyskał 14 głosów, a Krzysztof Jan Klęczar 18 w głosowaniu na marszałka województwa. 7 osób oddało głos nieważny, przez co żaden z kandydatów nie uzyskał wymaganej większości. Województwo małopolskie nadal pozostaje więc bez marszałka, mimo że przewagę liczebną ma w tym regionie Prawi i Sprawiedliwość.
Później tego samego dnia podjęto jeszcze jedną próbę. Tu także Kmita musiał przełknąć gorycz porażki. W stosunku 16 do 19 głosów przegrał z Klęczarem. Do ustawowej większości zabrakło jednak jednego głosu, dlatego problem z wyłonieniem marszałka wciąż pozostaje aktualny.
Małopolska wciąż bez marszałka
Radny PiS Bogdan Pęk po kolejnej nieudanej próbie wyboru marszałka krytykował kolegów ze swojej partii. Podkreślał, że jeżeli Łukasz Kmita nie zostanie wybrany, to będzie to równoznaczne ze zdradą dwóch radnych PiS. Zaznaczmy, że mowa o kandydacie, wskazanym przez prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego.
– Obracacie na drugą stronę wszystko to, w co dotychczas wierzyliście, albo w co udawaliście, że wierzyliście – podkreślał Pęk. W liczącym 39 osób sejmiku województwa małopolskiego klub PiS ma 21 członków, PO 12, PSL 4, a Trzeciej Drogi 2. Poprzednie nieudane próby wyboru marszałka miały miejsce 6 maja i 19 czerwca. Jeżeli do 9 czerwca nie zostanie wybrany żaden kandydat, konieczne będą ponowne wybory w regionie.
Kmita „niewybieralny”?
Brak porozumienia w PiS doprowadził do tego, że własnego kandydata wystawiły KO, Trzecia Droga i PSL. Krzysztof Jan Klęczar to członek ostatniej z tych trzech partii, obecny wojewoda. Stanisław Sorys z Polskiego Stronnictwa Ludowego tłumaczył, że nowego kandydata wysunięto ze względu na „niewybieralność” Kmity. – Dość tej zabawy. W imieniu PSL i Koalicji Obywatelskiej zgłaszamy naszego kandydata – mówił.
Przy okazji poprzedniej porażki Kmity, Katarzyna Lubnauer zwracała uwagę na narastające podziały w partii Jarosława Kaczyńskiego. – PiS się sypie, Suwerenna Polska się sypie, Kowalski woli do PiS-u, w PiS też są pokłóceni. Zauważmy jedną rzecz. Jesteśmy po pewnym cyklu wyborów. To już jest druga przegrana. Tam jest kwestia jakiś wewnętrznych porachunków i to czysto personalnych – powiedziała wiceminister edukacji. Dodała, że być może niektórzy zdają sobie sprawę, że podczas następnych wyborów samorządowych to nie Jarosław Kaczyński będzie podejmował decyzje i nikt się nie przejmuje sugestiami prezesa PiS – przekonywała.
Czytaj też:
Zagraniczny podróżnik zachwycony polską trasą kolejową. „Słowiańska magia”Czytaj też:
Grupa Niemców wywołała skandal na wycieczce do Polski. „Wszystko się nagrało”