Niedyskrecje parlamentarne do słuchania. Nowa posada Morawieckiego, niespełniona obietnica Tuska

Niedyskrecje parlamentarne do słuchania. Nowa posada Morawieckiego, niespełniona obietnica Tuska

Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki Źródło: PAP / Paweł Supernak
Kto powinien wybrać się do okulisty? Dlaczego Donald Tusk nie jest uznawany za polityka sprawczego? Z jakiego powodu partie koalicyjne czekają na wrzesień? Ilu kandydatów na kandydatów na prezydenta ma dzisiaj PiS? Jaką posadę ma na oku były premier Mateusz Morawiecki? O tym i innych sprawach mówimy w podcaście Niedyskrecje parlamentarne do słuchania.

Słuchanie podcastu i czytanie całości treści w dniu premiery nowego odcinka dostępne jest jedynie dla stałych Czytelników „WPROST PREMIUM”. Zapraszamy.

Odcinek dostępny jest w ramach promocji:

Podcast powstaje we współpracy ze Studiem Plac.

We wtorek odbyła się pod Sejmem demonstracja Strajku Kobiet. Organizatorki wkurzone na posłów koalicji rządzącej (po PiS i Konfederacji niewiele się spodziewały) za odrzucenie ustawy depenalizującej aborcję wyszły na ulicę. Protest był niezbyt liczny ale hałaśliwy. Autorki podcastu zajrzały na tę demonstrację i miały wrażenie, że ciągle rządzi PiS, bo hasła wykrzykiwane pod Sejmem w lipcu 2024 roku były prawie takie same jak podczas protestów w 2020 roku. Owszem były też nowości np. „Od Giewontu aż po Hel, ••••• Giertycha i PSL”, bo to za sprawą posłów PSL i Romana Giertycha z Koalicji Obywatelskiej upadła tzw. ustawa ratunkowa.

Podczas manifestacji doszło do zabawnej sytuacji – otóż jeden z dziennikarzy, nieco podobny do Władysława Kosiniaka-Kamysza, ponieważ ma brodę podobną do lidera PSL, akurat przechodził obok demonstrantów i został wzięty za samego wicepremiera. Marta Lempart wykrzykiwała pod jego adresem to, co najchętniej krzyczy na protestach czyli „wyp…”. Ów dziennikarz dopiero po kilku chwilach zorientował się ze zdumieniem, że te okrzyki kierowane są do niego.

Cały ten incydent nieco ośmieszył protest, zatem wizyta u okulisty bardzo by się przydała demonstrującym, żeby nie obniżać powagi takich przedsięwzięć.

Można się pośmiać z Marty Lempart, że pomyliła dziennikarza z liderem PSL ale cała demonstracja dotyczyła istotnej sprawy, czyli obietnicy wyborczej, złożonej osobiście przez , który przed wyborami zapewniał, iż popiera aborcję na życzenie do dwunastego tygodnia ciąży. Dodał, że nie wpisze na listy PO nikogo, kto tego poglądu nie podziela. Pod tym pretekstem wyrzucił z list ostatnich konserwatystów w swojej partii, za to na listę Koalicji Obywatelskiej wpisał Romana Giertycha, zapewniając, że dawny lider Ligi Polskich Rodzin i Młodzieży Wszechpolskiej, obrońca życia od poczęcia, zmienił zdanie w sprawie aborcji. Jak się okazało przy okazji głosowania w Sejmie – nie zmienił. A kobiety ze Strajku Kobiet krzyczały – oddajcie stołki.

Donald Tusk na wakacjach, a koalicjanci naciskają. „To ostatnia rzecz, jakiej on chce”
Źródło: Wprost