Giertych ujawnił nowego sygnalistę. Obciąży posłów PiS

Giertych ujawnił nowego sygnalistę. Obciąży posłów PiS

Cichocki i Giertych
Cichocki i Giertych Źródło: PAP / Marcin Obara
Roman Giertych – szef zespołu ds. rozliczeń rządów Prawa i Sprawiedliwości – w trakcie czwartkowego posiedzenia ujawnił nowego sygnalistę. To sędzia Cichocki – były prezes Sądu Okręgowego w Gliwicach.

O tym, że sygnalista zostanie ujawniony, Giertych informował w środę, za pośrednictwem social mediów. Zapowiedział, że stanie się to na spotkaniu zespołu, którego pracami kieruje. Stwierdził, że „wiele rzeczy” słyszał już o poprzedniej władzy, ale „ta opowieść zmroziła mu krew w żyłach”.

Poseł Giertych przypomniał, że sędzia Arkadiusz Cichocki „już kilka razy występował w mediach, w okresie rządów PiS-u, w sprawie tzw. »afery hejterskiej«”. Teraz, przekazane wówczas informacje – biorąc pod uwagę ucieczkę na Białoruś byłego sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, do czego doszło w maju – nabierają „nowego znaczenia i charakteru”. – Pan sędzia jest sygnalistą, swoje informacje w stosownym czasie i w stosowny sposób przekazał organom ścigania. Jest wniosek o uchylenie immunitetu w ramach postępowania, które dotyczy tzw. „afery hejterskiej”, aczkolwiek duża część informacji nt. tej sprawy pochodzi właśnie od niego – zaznaczył.

„Działania zmierzały do tego, by scentralizować wiedzę o prokuraturze w rękach białoruskiego szpiega”

Giertych podkreślił, że sprawa tyczy się tematu, „który wydaje się jednym z najpoważniejszych, dotyczących bezpieczeństwa i funkcjonowania państwa oraz bezpieczeństwa wszystkich obywateli, którzy kiedykolwiek korzystali z polski sądów”.

– Mówimy tutaj o wątkach, które mają charakter związany z „aferą szpiegowską”, dotyczącą wyjazdu sędziego Tomasza Szmydta z Polski na Białorusi, mówimy o działaniach, które były podejmowane przez najwyższych urzędników państwa polskiego, które zmierzały do tego, aby scentralizować wiedzę na temat obywateli, sędziów, prokuratorów w jednych rękach – w rękach, jak już teraz wiemy, białoruskiego bądź rosyjskiego szpiega – stwierdził przewodniczący.

Cichocki o tym, jak poznał Szmydta

Cichocki zaznaczył, że jego znajomości z byłym sędzią, który uciekł na Białoruś, „nie można oddzielać” od pracy dla resortu sprawiedliwości. – W zasadzie dla byłego wiceministra Łukasza Piebiaka. (...) Odbierałem go jako silnego promotora jego ówczesnej kariery – dodał. Opisał też, na jakich stanowiskach zasiadał i okoliczności, w jakich poznał Szmydta. Jak zaznacza, byłego sędziego przedstawiano mu jako „osobę zaufaną”, która ma „istotne znaczenie dla działań MS, związanych z kontaktem z prawicowymi mediami”. – Był prezentowany jako ktoś, kto daje wyjście na te media. W istocie chodziło o to, że jego ówczesna żona, osoba zupełnie prywatna, niebędąca funkcjonalnie powiązana z władzami, dysponowała dobrymi kontaktami z przedstawicielami ówczesnych mediów rządowych, telewizji i prasy – powiedział.

Następnie omówił wątek Krajowej Rady Sądownictwa. – Najważniejszym punktem KRS, zajmującym się obsługą merytoryczną jej prac, jest biuro KRS. Wiem, że Szmydt miał zostać dyrektorem tego biura, czyli najważniejszą osobą w Krajowej Radzie Sądownictwa, odpowiadającą za jej obsługę – zaznaczył.

Czytaj też:
Giertych powinien złożyć mandat? Dwaj koledzy z partii zajęli różne stanowiska

Źródło: Sejm / Interia / Polsat News