Associated Press poinformowała o piśmie, jakie w stanie Pensylwania miał złożyć Robert F. Kennedy Jr. W dokumentach zawarto decyzję związaną z wycofaniem się polityka z wyścigu o Biały Dom. Jednocześnie udzielił poparcia kandydatowi republikanów, Donaldowi Trumpowi.
Zgodnie z zapowiedziami Donalda Trumpa, na jego wiecu Glendale w Arizonie ma pojawić się „gość specjalny”. Medialne spekulacje głoszą, że może to być właśnie Robert F. Kennedy. Zgromadzenie ma rozpocząć się za kilka godzin.
„Ma serce na właściwym miejscu”
W zeszłym roku w kwietniu Kennedy starał się o nominację Partii Demokratycznej w wyborach prezydenckich. Nie udało się to i w październiku postanowił stanąć do boju o Biały Dom jako niezależny kandydat. Mimo że określał siebie mianem demokraty, budował relacje z politykami amerykańskiej skrajnej prawicy.
FOX News wskazał, że wiele miesięcy temu pojawiły się pierwsze sygnały świadczące o tym, że Kennedy może połączyć siły z Donaldem Trumpem, by osłabić kandydaturę Kamali Harris. Trump mówił wtedy, że gdyby Kennedy go poparł, „byłby tym zaszczycony”. – Byłbym tym bardzo zaszczycony. On naprawdę ma serce na właściwym miejscu – stwierdzał.
Z ostatnich sondaży wynikało, że Kennedy mógł spodziewać się sześcioprocentowego poparcia.
Kim jest Robert F. Kennedy Jr?
Polityk znany z rozprzestrzeniania fake newsów jest bratankiem byłego prezydenta, Johna F. Kennedy'ego, który stracił życie w zamachu w latach sześćdziesiątych. Niedługo później zastrzelony został jego ojciec, senator Robert F. Kennedy.
Robert F. Kennedy Jr. zasłynął ze swoich antyszczepionkowych poglądów, podczas pandemii protestował przeciw sensowności wprowadzania obostrzeń.
Jego kampania koncentrowała się na krytyce korporacyjnych wpływów na politykę, ochronie zdrowia i środowiska, oraz obronie wolności obywatelskich. Kennedy jest postacią, która budzi różnorodne reakcje – od uznania za swoje działania na rzecz ochrony środowiska po krytykę za kontrowersyjne stanowiska w kwestiach zdrowotnych.
Czytaj też:
Andrzej Duda marzy o tym stanowisku. Pomogą mu Trump i Xi Jinping?Czytaj też:
Obama wbił szpilę Trumpowi na konwencji Demokratów. „Sequele zazwyczaj są gorsze”