Wysokość subwencji, która rokrocznie wpływa na konto partii, ustalana jest na podstawie wyniku wyborów parlamentarnych. Zasada jest prosta: więcej głosów, więcej pieniędzy. Zgodnie z nią Prawo i Sprawiedliwość powinno otrzymywać każdego roku blisko 26 mln złotych. Do tego dochodzi jeszcze zwrot około 40 mln złotych wydanych na kampanię. Tak się jednak – najpewniej – nie stanie.
Aby Państwowa Komisja Wyborcza mogła odrzucić sprawozdanie finansowe partii, nieprawidłowości w nim muszą przewyższać 1 proc. wydatków na kampanię. W przypadku PiS kwota ta oscyluje w okolicach 400 tys. złotych. Maksymalna kara, która może zostać nałożona, to obcięcie subwencji i jednorazowej dotacji o 75 proc.
– Ustaliliśmy, że 23 mln 390 tys. 484 zł i 40 gr to kwota, którą PiS wydał na przestępcze finansowanie kampanii wyborczej w ubiegłym roku – donoszą Michał Szczerba i Dariusz Joński, europosłowie Koalicji Obywatelskiej.
PiS może stracić miliony z budżetu
Choć ze względu na wiele nieścisłości w wyliczeniach europosłów mało prawdopodobnym jest, aby aż takiej kwoty doliczyło się PKW, niemal pewnym jest, że jakieś nieprawidłowości zostaną wykazane. O tym, że przewyższą wymagany 1 proc., mówił już otwarcie zasiadający w Komisji Ryszard Kalisz.
Kluczowym pytaniem jest to, na jaką wysokość kary zdecyduje się Komisja. W zależności od mediów doniesienia o potencjalnej decyzji wahają się od kilku milionów do nawet 50 proc. utraty wpływów przez PiS.
Oznaczałoby to, że momentalnie stałaby się to najwyższa kara finansowa nałożona przez PKW w historii polskiej polityki. Ale nie pierwsza. Komisja już w przeszłości kilkukrotnie odrzucała sprawozdania finansowe partii. Po raz ostatni 8 lat temu.
Te partie zostały już ukarane przez PKW
Dwie kadencje temu, w 2015 roku, do Sejmu z dość dobrym jak na debiutanta wynikiem weszła Nowoczesna. Partia zdobywając 7,6 proc. głosów wprowadziła 28 posłów. Wyborczy wynik przełożył się na 6,2 mln złotych rokrocznej subwencji. A przynajmniej w teorii by się przełożył.
Kiedy kilka miesięcy po wyborach przyszło do decyzji PKW, Komisja odrzuciła sprawozdanie. Powód? Nowoczesna omyłkowo przelała zaciągnięte na poczet kampanii 2 mln złotych kredytu bezpośrednio na konto komitetu wyborczego z rachunku partii, zamiast – zgodnie z prawem – przelać pieniądze najpierw na konto funduszu wyborczego. Efekt? 75 proc. obcięcia subwencji i niewliczenie do zwrotu zaciągniętego kredytu.
Partia nie zgodziła się z decyzją. Odwołała się do Sądu Najwyższego. – To prawda, że naruszyliśmy przepisy, ale kara jest nieproporcjonalna do winy. (…) Dostaliśmy pieniądze z jawnego źródła, nic nie ukrywaliśmy. Nasz skarbnik się po prostu pomylił – tłumaczyła „Wyborczej” ówczesna posłanka partii Joanna Schmidt (dziś Mihułka-Petru). Sąd Najwyższy był nieugięty. Zamiast ponad 24 milionów, partia przez cztery lata zainkasowała jedynie 6 milionów złotych.
W tym samym roku i z tego samego powodu – choć na inną skalę – PKW odrzuciło sprawozdanie również debiutującej partii Razem. W jej przypadku chodziło o przelane błędnie 10 tys. złotych. Dla Razem Komisja była o wiele bardziej łaskawa. Partii przepadło 10 tys. dotacji, a subwencja została obniżona o 30 tys. złotych. Tutaj również na nic się zdała skarga do Sądu Najwyższego.
Ludowcy – rekordziści kar Komisji
Zarówno Razem, jak i Nowoczesnej, takie potknięcie zdarzyło się jednokrotnie. Jeśli chcielibyśmy zapytać specjalistów od obniżonych subwencji, musielibyśmy porozmawiać z PSL. Im przydarzyło się to trzykrotnie: w 2002, w 2003 i w 2014 roku.
Pierwsza decyzja Komisji dotyczyła odrzucenia sprawozdania Ludowców za wybory parlamentarne z 2001 roku. Powodem było – tak jak przy Nowoczesnej i Razem – niedotrzymanie wymagań dotyczących rozdzielenia rachunków. Partię ukarano utratą 75 proc. dotacji za wybory oraz obniżeniem o 30 proc. subwencji należnej w 2002 roku. Łącznie ugrupowanie straciło ponad 9 mln złotych. Choć Sąd Najwyższy odrzucił zażalenie, decyzją zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich. Sprawa ciągnie się do dzisiaj.
Rok później PSL ponownie został ukarany, tym razem za sprzedaż swoich nieruchomości z naruszeniem przepisów ustawy o partia politycznych. Partia ponownie odwołała się do Sądu Najwyższego, a Sąd Najwyższy ponownie odrzucił odwołanie. Ludowcy stracili w ten sposób blisko 5,5 mln złotych.
Przełomowy był rok 2014, kiedy PKW odrzuciło sprawozdanie PSL ze względu na nieuwzględnienie w nim niecałych 18 tys. złotych. Przełomowość tego wynika z tego, że Sąd Najwyższy przychylił się w tym przypadku do odwołania, a Ludowcy utrzymali subwencję.
Ostatnia deska ratunku dla subwencji PiS
Decyzja ws. przyjęcia sprawozdania Prawa i Sprawiedliwości zapaść ma w czwartek, 29 sierpnia. – Zapowiada się bardzo gorący dzień, nie tylko ze względu na temperaturę – zapowiedział obrady szef PKW Sylwester Marciniak. Jeżeli decyzja Komisji będzie negatywna, partii przysługuje odwołanie do Sądu Najwyższego.
Czytaj też:
PKW, PiS i dług w banku. Czarnek: Nie ma żadnego kłopotu finansowegoCzytaj też:
Ile zarabiają pracownicy PiS? Kwoty zaskakują