Sąd Najwyższy uratuje PiS? Zaskakujące słowa Bodnara

Sąd Najwyższy uratuje PiS? Zaskakujące słowa Bodnara

Adam Bodnar
Adam Bodnar Źródło: PAP / Marcin Obara
Nawet jeżeli PiS odwoła się od decyzji PKW do Sądu Najwyższego, nic nie jest przesądzone. – Poczekajmy, zobaczymy. Może nie być problemu – zapowiada Adam Bodnar.

W czwartek, 29 sierpnia, Państwowa Komisja Wyborcza zdecydowała o odrzuceniu sprawozdania finansowego Prawa i Sprawiedliwości z zeszłorocznych wyborów parlamentarnych. Partia otrzymała najwyższą sumaryczną karę w historii polskiej polityki. – Nie godzimy się z tą decyzją i wstąpimy na drogę sądową – zapowiedział Mateusz Morawiecki.

Jeżeli – jak zapowiadają wszyscy politycy PiS – partia odwoła się od decyzji PKW do Sądu Najwyższego, co jej przysługuje, sprawa trafi do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Izba ta budzi jednak pewne zastrzeżenia władzy.

Kontrowersje wokół Izby Kontroli Nadzwyczajnej

Jeszcze kilka lat temu sprawami publicznymi, czyli m.in. tymi dotyczącymi całego procesu wyborczego, zajmowała się Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych. Dopiero po czasie zakres obowiązków został przesunięty.

– To było od początku krytykowane, aż doczekało się wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z grudnia 2023 roku. Trybunał uznał, że ta izba jest niezgodna z prawem unijnym – zauważył pytany o sprawę Adam Bodnar, minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny.

Bodnar: Minister finansów powinien się bardzo poważnie zastanowić

W rozmowie z Polskim Radiem minister podkreślił, że musimy zdawać sobie sprawę z tego, że wystawione przez tę konkretną izbę orzeczenie „orzeczenie może być dotknięte wadą ze względu na to, że mamy wątpliwości, czy to jest w ogóle sąd”. – To nie jest tylko i wyłącznie kwestia oceny, która jest dokonywana przez Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu czy Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu – zapewnił polityk.

I dalej. – Mamy także trzech sędziów z tej izby, którzy odmówili orzekania właśnie ze względu na status i powiedzieli, że do czasu uregulowania statusu tej izby zgodnie z Konstytucją się wyłączają. Także nawet wewnątrz tej izby są osoby powołane już po 2018 roku, które mówią: „No, jednak w tej obecnej sytuacji nam się trudno odnaleźć w tej rzeczywistości” – podkreślił.

– Na tym etapie mógłbym powiedzieć to, że w tej sytuacji minister finansów powinien się bardzo poważnie zastanowić, jakie wnioski wyciągać z takiego orzeczenia, jeżeli takie orzeczenie będzie, i z jego konsekwencji – powiedział Adam Bodnar.

Adam Bodnar nie wyklucza utrzymania decyzji

Minister nie wyklucza jednak sytuacji, w której Sąd Najwyższy odrzuci odwołanie PiS i przychyli się do decyzji PKW. Tak wręcz działo się w przypadku większości odwołań od decyzji o odrzuceniach sprawozdań finansowych partii. – Poczekajmy, zobaczymy. Może nie być problemu, bo Izba Kontroli Nadzwyczajnej może potwierdzić działalność PKW. Ja nie wykluczałbym także takiego scenariusza – uspokoił.

Adam Bodnar nie zgadza się z opinią, że PKW przekroczyło swoje obowiązki i nie miało prawa badać tak szeroko sprawozdania PiS. – Miało nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek. To jest sytuacja, gdzie nie można uznawać, że ta kontrola ze strony PKW jest tylko i wyłącznie formalna, że sprawdzamy tylko słupki i tabelki przedstawione przez komitety wyborcze. Trzeba sięgnąć do istoty sprawy – ocenił.

Czytaj też:
Polityk z Nowogrodzkiej w panice: Nie mamy pieniędzy na kampanię prezydencką i parlamentarną
Czytaj też:
PiS musi zmienić koncepcję ws. wyborów? Błaszczak stawia sprawę jasno

Opracował:
Źródło: Polskie Radio