Sikorski dosadnie odpowiada Niemcom: My też nie zapomnimy

Sikorski dosadnie odpowiada Niemcom: My też nie zapomnimy

Radosław Sikorski
Radosław Sikorski Źródło: Shutterstock / Alexandros Michailidis
Niemieckie media obiegła informacja, że Polska mogła ostrzec poszukiwanego w związku z wysadzeniem gazociągu Nord Stream. „Nie zapomnimy tego Polsce” – mają mówić niemieckie służby.

W połowie sierpnia do mediów wróciła sprawa wysadzenia gazociągu Nord Stream z września 2022 roku. Niemiecka prasa poinformowała, że ichni prokurator generalny wydał nakaz aresztowania Wołodymyra Ż., Ukraińca podejrzanego o udział w zdarzeniu. Razem z tym pojawiła się informacja, że w ostatnim czasie mężczyzna miał mieszkać w Polsce, jednak chwilę przed samym aresztowaniem miał opuścić nasz kraj i przedostać się do Ukrainy.

Niemieckie media piszą o związku Polski z zamachem na Nord Strem

Były szef niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) August Hanning w wywiadzie dla jednego z dzienników zasugerował chwilę później, że w zamach na gazociąg zamieszany miał być prezydent Polski Andrzej Duda, a samą akcję przeprowadzić miały ukraińskie służby, przy pomocy polskich, co wymagałoby zgody na najwyższym poziomie politycznym.

Doniesienia o tym, że to Ukraina jest odpowiedzialna za zamach na gazociąg pojawiły się także ze strony „Wall Street Journal”. Amerykański dziennik przekazał, że „prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski początkowo zatwierdził plan wysadzenia w powietrze gazociągów Nord Stream, zanim bezskutecznie próbował go odwołać na prośbę CIA”. Informację „WSJ” uzyskać miało od anonimowych ukraińskich urzędników.

„Do wszystkich inicjatorów i patronów Nord Stream 1 i 2. Jedyne, co powinniście dziś zrobić, to przeprosić i siedzieć cicho” – skomentował sprawę niecałe dwa tygodnie temu premier Donald Tusk.

Sikorski odpowiada na informacje z Niemiec

Kolejne informacje o kulisach wydarzeń z września 2022 roku pojawiły się pod koniec sierpnia. Dziennikarze „Der Spiegel”, ZDF i Duńskiego Radia przekazali, że opuszczenie Polski przez podejrzanego o wysadzenie gazociągu Ukraińca było nieprzypadkowe. Ostrzec go miały polskie służby. Swoje doniesienia dziennikarze oparli na logowaniach telefonu Wołodymyra Ż. oraz ruchach w sieci jego żony.

Ponadto „Der Spiegel” powołując się na informacje od osób z „kręgów bezpieczeństwa” przekazał, że poszukiwany miał opuścić Polskę posiadającym dyplomatyczne tablice rejestracyjne samochodem należącym do ukraińskiej ambasady w Warszawie. – Nie zapomnimy tego Polsce – mają mówić źródła dziennika w niemieckich służbach.

Na doniesienia zza wschodniej granicy zareagował szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. „My też nie zapomnimy” – napisał w mediach społecznościowych minister.

Czytaj też:
Burza po słowach Kułeby na Campus Polska. Chodzi o Wołyń
Czytaj też:
Donald Tusk jednym zdaniem o decyzji PKW. Padły wymowne słowa