Polacy zrzucą się na lekcje historii dla dzieci z Ukrainy? Józefaciuk zabrał głos

Polacy zrzucą się na lekcje historii dla dzieci z Ukrainy? Józefaciuk zabrał głos

Marcin Józefaciuk
Marcin Józefaciuk Źródło: PAP / Darek Delmanowicz / zdjęcie redakcji wprost.pl
Poseł Józefaciuk, w kontekście rozpoczęcia nowego roku szkolnego 2024, udzielił wywiadu dziennikarzom Interii. Podczas rozmowy pojawił się wątek ukraińskich dzieci w polskich placówkach edukacyjnych. Polity PO wyraził też swoje zaniepokojenie odnośnie sytuacji w szkolnictwie. – Zdaję sobie sprawę, że mi się za to oberwie – stwierdził.

Redakcja Interii przypomniała, że część dzieci uchodźców z Ukrainy objętych zostanie obowiązkiem nauki w polskim systemie oświaty. Oprócz tego rodzice tych uczniów otrzymywać będą comiesięcznie świadczenie 800 plus od państwa.

Resort Barbary Nowackiej szacuje, że do polskich szkół trafi do 40 tysięcy uczniów z Ukrainy – słowa ministry zacytował w poniedziałek „Dziennik Gazeta Prawna”. Interia wskazuje natomiast, powołując się na dane ukraińskich władz, że może to być wręcz cztery razy tyle (czyli około 160 tys.). „Absolutnie nie wierzy” w to jednak szefowa MEN. Zdaniem Józefaciuka kierownictwo placówek edukacyjnych i nauczyciele poradzą sobie w nowej rzeczywistości – tak samo, jak poradzili sobie, gdy wybuchła wojna. Wskazał jednak na problemy, które nie ułatwią w zatroszczeniu się o wysoki poziom edukacji.

„Chcę sprostować”

„DGP” informował, że młodzi Ukraińcy będą uczyć się polskiego języka – w tym zakresie zostaną przeszkoleni od stycznia. Józefaciuk przypomniał, że od listopada apelował, by o tę kwestię zadbać. Mówił m.in. o potrzebie zatrudnienia asystentów międzykulturowych. W rozmowie z Interią poseł Platformy Obywatelskiej zaznaczył, że „największym wyzwaniem będzie sprawne zatrudnienie psychologów szkolnych, władających językiem ukraińskim, którzy pomogą dzieciom doświadczonych wojną”.

Polityk KO stwierdził, że bilateralny zespół do spraw przyjaźni ukraińsko-polskiej rozmawiał już z posłami wszystkich ugrupowań ukraińskiego parlamentu w sprawie dodatkowego wsparcia finansowego z Ukrainy oraz funduszu wsparcia. – Chcę sprostować to, co mówi opozycja, jakoby Polacy mieli płacić za lekcje historii Ukrainy dla ukraińskich uczniów. Nieprawda – Polska dostanie na to pieniądze – zaznaczył.

Józefaciuk mówił także o swoich osiągnięciach, odkąd pracuje jako poseł. Wskazał, że m.in. zwrócił uwagę resortu edukacji na kwestie kształcenia zawodowego, co było dotąd obszarem odkładanym na bok i nierozumianym. Powiedział, że dyrektorzy „zawodówek” robią wszystko, by stały się one ważne, ponieważ wiedza, którą otrzymują, przyucza ich do pracy w branżach, które są potrzebne społeczeństwu. – Cieszę się, że stworzono podkomisję, a już od września zaczną się spotkania ministerstwa z każdą z branż kształcenia zawodowego, w celu stworzenia nowej podstawy programowej.

Józefaciuk przyznaje: Czuję się rozczarowany

Czy jednak istnieją kwestie, które Józefaciuk ocenia negatywnie? Wskazał na „upolitycznienie szkolnictwa”. – Zdaję sobie sprawę, że mi się za to oberwie, ale czuję się rozczarowany upolitycznianiem wielu spraw. Szkolnictwo jest czymś, co nie powinno być upolitycznione. O edukację powinniśmy walczyć poza podziałami. (...) Tymczasem mamy do czynienia z wieloma szybko podejmowanymi decyzjami, które nie są wcześniej wystarczająco konsultowane z praktykami – na przykład dyrektorami i nauczycielami – stwierdził, mając na myśli przedmiot historia i teraźniejszość, który powstał za rządów Zjednoczonej Prawicy, gdy szefem MEN był jeszcze Przemysław Czarnek.

Chciałby, aby ich opinie były wzięcie pod uwagę przy edukacji obywatelskiej. – Jeśli przedmiot ten nie zostanie odpowiednio przedstawiony nauczycielom i przez nich zaakceptowany, niestety stanie się drugim HiT-em – uważa poseł Koalicji Obywatelskiej.

Podkreślił, że „nie stawia znaku równości między Nowacką a Czarnkiem”. – Ale uważam, że pomysły – zaznaczam, same pomysły – często były i są dobre. Oczywiście poza kuriozalnym „lex Czarnek”, w którym nic pozytywnego nie widzę. Kluczowa jest jednak ich realizacja. W przypadku ministra Czarnka wprowadzanie pomysłów w życie było okropne. Z kolei minister Nowacka rozmawia, pyta praktyków – co stanowi podstawę dobrej zmiany, jaka zaszła. Jednak ciągle dzieje się to na zbyt małą skalę – uważa Józefaciuk.

Rok szkolny 2024. Odchudzono podstawę programową

Rozpoczął się nowy rok szkolny. Dotychczas jedną z większych zmian, którą wprowadzono za Nowackiej u steru, były prace domowe, które w szkołach podstawowych są od kilku miesięcy nieobowiązkowe i nie mogą być poddawane ocenie. Więcej piszemy o tym tutaj.

Ponadto – zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji narodowej – ocena z religii ma nie być wliczana do średniej ocen. Poza tym odchudzono nieco podstawę, ale nie we wszystkich placówkach edukacyjnych zmiany zostaną wdrożone w aż takim zakresie.

Czytaj też:
Protest podczas wystąpienia ministry Nowackiej. „My chcemy Boga”
Czytaj też:
Ministra edukacji Barbara Nowacka o zmianach w szkołach. Zapowiada reformę