Wraca afera z zegarkiem. Byłe dyrektorki MON usłyszały zarzuty

Wraca afera z zegarkiem. Byłe dyrektorki MON usłyszały zarzuty

Prokurator / zdjęcie ilustracyjne
Prokurator / zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / DarSzach
Byłe dyrektorki w ministerstwie obrony narodowej usłyszały zarzuty. Powraca słynna sprawa wokół zakupu luksusowego zegarka. Postępowanie nadzoruje Wydział do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie przekazała w piątek, że byłym dyrektorkom postawiono „zarzuty przekroczenia uprawnień służbowych w związku z nabyciem i bezprawnym wydaniem zegarka przeznaczonego na cele promocyjne resortu” – czytamy.

Longines La Grande Classique – biżuteria warta krocie

Jedna z kobiet w momencie popełnienia czynu – o co jest podejrzewana – obejmowała funkcję doradcy społecznego byłego ministra obrony narodowej – Mariusza Błaszczaka (przewodniczący Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości). Druga natomiast była dyrektorką departamentu administracyjnego w resorcie.

Postępowanie przeciwko kobietom dotyczy „przekroczenia wspólnie i w porozumieniu – w listopadzie 2023 roku – uprawnień władczych w zakresie dysponowania środkami budżetowymi, w zakresie nabycia zegarka (...) ze środków” resortu sprawiedliwości, konkretnie departamentu administracyjnego MON i następnie „wydania go” jednej z dyrektor „pod pozorem przeznaczenia do wręczenia członkom wizytującej MON delegacji zagranicznej, czym działały w celu osiągnięcia korzyści majątkowej” – podaje warszawska PO. Longines La Grande Classique kosztował 5,1 tysiąca złotych.

Dochodzenie wszczęto w drugiej połowie kwietnia tego roku – przypomina prokuratura, „na podstawie materiałów zgromadzonych przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego”.

Podejrzanym grozi wiele lat więzienia

Prokuratura podaje, że ani jedna, ani druga z dyrektorek (obie przesłuchano w charakterze podejrzanych), „nie przyznała się do popełnienia zarzuconego jej czynu”. Była doradczyni społeczna Błaszczaka, a w przeszłości także dyrektorka centrum operacyjnego MON, „odmówiła składania wyjaśnień”. Natomiast była dyrektorka departamentu administracyjnego „złożyła wyjaśnienia, w których zaprzeczyła swojemu udziałowi w zdarzeniu”.

Rzecznik prokuratury – prok. Piotr Skiba – przypomina, że kobietom grozi kara w postaci nawet 10 lat pozbawienia wolności.

Czytaj też:
Małgorzata Manowska zadziałała na szkodę interesu publicznego? Jest śledztwo
Czytaj też:
Nowy wątek w sprawie Jacka Jaworka. „Widać było, że zostały schowane”

Źródło: Prokuratura Okręgowa w Warszawie