Były prokurator krajowy o aferze na uczelni: Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Patologia sięgnęła zenitu

Były prokurator krajowy o aferze na uczelni: Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Patologia sięgnęła zenitu

Janusz Kaczmarek
Janusz Kaczmarek Źródło: PAP / Rafał Guz
Jako prokurator i adwokat prowadziłem sprawy dotyczące różnych uczelni, ale czegoś takiego, jak Collegium Humanum, nie widziałem. To jedno wielkie nieporozumienie, patologia – mówi w rozmowie z „Wprost” mec. Janusz Kaczmarek, prokurator krajowy w latach 2005-2007. Były minister spraw wewnętrznych i administracji wyznał też, czy podjąłby się obrony byłego europosła PiS Ryszarda Czarneckiego, któremu postawiono zarzuty korupcyjne związane z uczelnią: – Są sprawy beznadziejne, które da się wygrać, ale są i takie, które dobrze nie rokują. Wtedy najlepiej dobrowolnie poddać się karze.

Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Tuż po wyborach parlamentarnych twierdził pan, że zmiany w wymiarze sprawiedliwości, a szczególnie w prokuraturze, idą za wolno. Teraz resort Adama Bodnara zapowiedział reformę sądownictwa, która obejmie także Sąd Najwyższy. Wśród planowanych zmian zapowiedziano m.in. cofnięcie awansów neosędziów, likwidację dwóch nowych izb SN oraz pociągnięcie do odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów „tworzących porządek niedemokratyczny”. To dobry kierunek?

Janusz Kaczmarek: Dziś możemy powiedzieć z całą pewnością, że poprzednia ekipa w sposób skuteczny zabetonowała wymiar sprawiedliwości w zakresie sądownictwa i prokuratury. Minister sprawiedliwości ma prawo dobierać sobie kadrę, z jaką chce współpracować, musi mieć taką możliwość. Problem neosędziów też należy rozwiązać. Brak reakcji tylko pogłębi paraliż w kluczowym resorcie.

Pierwsza prezes Sądu Najwyższego uważa, że planowane zmiany można porównać jedynie z represjami z czasu stanu wojennego.

Pani Manowska miała okazję zamilczeć, jednak zabrała głos. Chyba nie do końca zna historię, skoro porównuje zbrodniczy reżim do tego, co dzieje się obecnie. Mówi jak polityk, nie prawnik. Co więcej, słabo orientuje się w historii. Może w liceum przespała lekcje o komunizmie i stanie wojennym.

Małgorzata Manowska jest oburzona, że Donald Tusk „wywiera presję na niezależne sądy”. Coś jest na rzeczy?

Szkoda, że nie zabierała głosu, gdy poprzedni minister sprawiedliwości naruszał zasady niezawisłości sędziowskiej, tworząc przepisy stawiające prokuratora na piedestale, czyniąc z niego niejako nadzorcę. Wystarczy otworzyć kodeks postępowania karnego, by zobaczyć, jakie uprawnienia zyskała instytucja prokuratora kosztem obrońcy czy samodzielności sędziowskiej. Nadal wiele z tych przepisów funkcjonuje.

Od czego należałoby zacząć porządki w wymiarze sprawiedliwości?

Jestem zwolennikiem zorganizowania „okrągłego stołu” środowiska prawniczego, otwartej dyskusji na wszelkie trudne tematy. Być może przyniosłoby to jakiś efekt. Na pewno żadne marsze w obronie wymiaru sprawiedliwości, ja ten sobotni organizowany przez PiS, efektu nie przyniesie.

Źródło: Wprost