Fragmenty raportu kilka dni temu opublikował Onet. Napisano w nim m.in., że „szef IPN ma do dziś utrzymywać zażyłe kontakty z kolegami z ringu i z bramki, mimo że część z nich to pospolici gangsterzy, sutenerzy, tudzież kibole”.
Co więcej, według opracowania w gronie znajomych Karola Nawrockiego znaleźć się miały osoby powiązane z klubem motocyklowym Bad Company, członek nielegalnej organizacji Blood and Honour Grzegorz H., czy też skazywany m.in. za sutenerstwo i brutalne pobicia Olgierd L.
– Każdy w Polsce powinien wiedzieć kim jest i jakimi ludźmi się otacza człowiek, który chciałby zostać prezydentem. To, że zna się z innymi neonazistami i bardzo brutalnymi przestępcami z Gdańska powinno spowodować, że kandydat powinien wylądować na śmietniku historii – komentował fragmenty raportu Dariusz Joński, europoseł Koalicji Obywatelskiej.
PiS zaprzecza powiązaniom Nawrockiego z półświatkiem
Zarówno Karol Nawrocki, jak i politycy Prawa i Sprawiedliwości, raport określili jako „głęboką manipulację”. – W tym raporcie są osoby, których nigdy w życiu nie widziałem. Są też takie, które znam i spotykałem w wielu miejscach, takich jak sale bokserskie, stadion piłkarski, czy choćby wykonując swoje obowiązki jako pracownik IPN w więzieniach, gdzie angażowałem się w procesy resocjalizacji – komentował szef IPN.
Rzecznik PiS Rafał Bochenek zapowiedział nawet w mediach społecznościowych, że złoży pozew o naruszenia dóbr osobistych kandydata na prezydenta. „Udowodnimy, że kłamstwo i manipulacja nie są dobrym sposobem robienia kampanii Rafałowi Trzaskowskiemu” – napisał polityk.
Kim jest Olgierd L?
Mimo tego postać Olgierda L. już wcześniej była łączona ze środowiskiem PiS, a sam mężczyzna przed kilkoma laty pojawił się w Sejmie na spotkaniu z prezesem Ruchu Narodowego i ówczesnym posłem Robertem Winnickim. Jego postaci poświęcony został cały reportaż „Superwizjera” TVN, który w 2019 roku przygotowali Bertold Kittel i Anna Sobolewska.
Z reportażu dowiedzieliśmy się m.in., że mężczyzna był jednym z przywódców składającego się m.in. z recydywistów i neonazistów oraz zajmującego się sutenerstwem, handlem narkotykami i wymuszeniami haraczy klubu motocyklowego o nazwie Bad Company. Tego samego, który pojawia się w raporcie o Karolu Nawrockim.
Co więcej, sam Olgierd L. także był skazywany i wiele lat spędził w areszcie i więzieniu m.in. za pobicia, sutenerstwo i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. „Jest tak dumny ze swojej pozycji w świecie przestępczym, że na krążącym w sieci teledysku występuje z naszywką oznaczającą wielokrotną recydywę” – opisywali go pięć lat temu dziennikarze „Superwizjera”.
– Posłuszeństwo wymusza, używając maczet i tasaków. Kiedy jego ludzie kogoś dopadali, zwykle ten ktoś kończył w szpitalu albo w śpiączce – mówił o Olgierdzie L. były gdański funkcjonariusz.
Czytaj też:
Polityk Konfederacji stoi za raportem ws. Karola Nawrockiego? „Mogę położyć rękę na sercu, na Biblii”Czytaj też:
Były minister z PiS krytycznie o Nawrockim. „Będzie w pełni zależny"