Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Jak idą ekipie Donalda Tuska rozliczenia poprzedniej władzy?
Andrzej Olechowski: Powoli, bo to nie jest lincz. Natomiast nie jestem zachwycony komisjami śledczymi. To jakieś nudziarstwo, którego nikt nie ogląda, raporty po kilkaset stron, kto to czyta? Show, które nie wypaliło. Widzę rozbawienie posłów, gdy ktoś się nie stawi i trzeba go tropić.
PiS ogrywa komisjami koalicję rządzącą?
Zawsze sądziłem, że komisje śledcze są potrzebne wówczas, gdy wymiar sprawiedliwości nie zadziałał. Tymczasem obecne komisje chcą być o krok przed prokuraturą i sądem. To obniża powagę instytucji, które są powołane do wymierzania kary i wyciągania konsekwencji prawnych.
Ale politycy często zasłaniają się immunitetem, by uniknąć tych konsekwencji.
To prawda, na przykład Jarosław Kaczyński. Ale na początku myślałem, że pociąganie go do odpowiedzialności za zniszczenie wieńca podczas miesięcznicy smoleńskiej to jakiś absurd. Zmieniłem zdanie, gdy zorientowałem się, że przyłożył właścicielowi wieńca.
Czy absurdem jest również to, że nie udało się do tej pory zatrzymać policji byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego?
Tych od bielizny patriotycznej z Red is Bad, co prysnęli zagranicę, szybko odnaleziono.
Wszystko odbywa się zgodnie z procedurami, bo nie żyjemy w państwie policyjnym, co mnie bardzo cieszy.
Nie ma pan wrażenia, że elektorat Koalicji Obywatelskiej jest coraz bardziej zniecierpliwiony i niezadowolony z rządów Donalda Tuska? W sondażach wyraźnie widać, że znużenie narasta.
Ja się nie niecierpliwię. Głosowałem na koalicję partii, więc wiedziałem, że to nie będzie rząd błyskawicznych decyzji. Tego nie oczekiwałem.
A czego?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.