Opozycja na razie nie zdecydowała, w jakiej formie wystartuje w wyborach parlamentarnych. Wielkim zwolennikiem utworzenia jednej wspólnej listy jest Donald Tusk. Do pomysłu z dystansem podchodzi Szymon Hołownia.
Sondaż. Zjednoczenie daje PO wygraną
W najnowszym sondażu przeprowadzonym przez Instytut Badań Pollster dla „Super Expressu” sprawdzono, jaka formuła startu w wyborach parlamentarnych jest najbardziej korzystna dla opozycji. Pierwszy rozważany scenariusz zakłada, że KO, Lewica, PSL i Polska 2050 utworzą jedną listę. Taka formacja mogłaby liczyć na poparcie w wysokości 50,62 proc. głosów. Oddanie głosu na Zjednoczoną Prawicę (PiS, Solidarna Polska oraz Partia Republikańska) zadeklarowało 35,99 proc. ankietowanych. Do Sejmu trafiliby także posłowie Konfederacji, których popiera 9,11 proc. badanych. Na inną partię głosowałoby 1,51 proc. ankietowanych.
W drugim wariancie do wspólnej listy nie dołączyłaby Lewica. Wówczas na blok opozycyjny składający się z KO, Polski 2050 i PSL chciałoby zagłosować 41,73 proc. respondentów. Zjednoczona Prawica mogłaby liczyć na 35,31 proc. głosów. Poselskie mandaty trafiłyby także do polityków Konfederacji (9,92 proc. poparcia) oraz Lewicy (9,46 proc.). Poza Sejmem znalazłyby się Kukiz'15 (1,79 proc.) i Porozumienie (0,72 proc.).
Konflikty w opozycji działają na korzyść PiS
Jeśli opozycji nie udałoby się zawiązać porozumienia, wówczas władzę utrzymałoby PiS. Przy założeniu, że każda partia startuje osobno 34,76 proc. respondentów zadeklarowało, że zagłosuje na Zjednoczoną Prawicę. Na drugim miejscu znalazła się Koalicja Obywatelska (PO, Nowoczesna, Zieloni) z wynikiem 29,02 proc., a ostatnie miejsce na podium zajęła Polska 2050 Szymona Hołowni (11,31 proc).
Lewica (Wiosna, SLD, Razem) zdobyła 10,16 proc. Poparcie poniżej 10 proc. odnotowały Konfederacja Wolność i Niepodległość (6,84 proc.) oraz Polskie Stronnictwo Ludowe (5,14 proc.).
Czytaj też:
Zaskakujące wyniki najnowszego sondażu. Trzaskowski może mocno namieszać, 150 mandatów dla PiSCzytaj też:
PiS na czele w najnowszym sondażu. To jednak koniec powodów do zadowolenia Jarosława Kaczyńskiego