Wolnościowcy jak partia Razem? „Myślę, że i my możemy zaskoczyć”

Wolnościowcy jak partia Razem? „Myślę, że i my możemy zaskoczyć”

Artur Dziambor
Artur Dziambor Źródło: Newspix.pl / TEDI, Interia
Artur Dziambor oświadczył, że Wolnościowcy planują samodzielny start w jesiennych wyborach. – Wiem, że sytuacja jest trudna. Ale przypominam historię partii Razem, której nikt nie spodziewał się w 2015 r. – tłumaczył Dziambor na antenie telewizji Polsat.

Przypomnijmy: w lutym tego roku poseł Artur Dziambor został decyzją sądu partyjnego usunięty z Konfederacji.

Budowa alternatywy dla Konfederacji

Wraz z nim szeregi partii opuścili Dobromir Sośnierz i Jakub Kulesza. Utworzyli oni wspólnie nowe koło poselskie pod nazwą Wolnościowcy. Jak tłumaczyli, ich celem jest stworzenie merytorycznej alternatywy dla Konfederacji.

Wolnościowcy opuszczają Konfederację, zakładamy własne koło w Sejmie. Tym samym jest to koniec Konfederacji, którą znamy. Najbardziej merytoryczni posłowie odchodzą, a w Konfederacji zostawia się spadochroniarzy, gawędziarzy i szołmenów – mówili członkowie nowego koła poselskiego.

„Trzymają stronę nie tą, którą należy trzymać”

We wtorek, 2 maja, Dziambor pojawił się w programie „Graffiti” na antenie telewizji Polsat. Lider Wolnościowców został zapytany, czy uważa swoje dawne ugrupowanie za partię prorosyjską, co sugerował w niedawnych wypowiedziach dla mediów.

– Są w Konfederacji politycy, którzy trzymają stronę nie tą, którą należy trzymać w momencie, gdy jest wojna i rzeczywiście atakowany jest nasz sąsiad, a następni w kolejce możemy być my – skwitował Dziambor.

Wolnościowcy samodzielnie wystartują w wyborach?

Oświadczył, że Wolnościowcy zamierzają samodzielne wystartować w jesiennych wyborach parlamentarnych. Mają oni stanowić propozycję dla wyborców, którzy chcą oddać swój głos na „partię wolnorynkową i prodemokratyczną”.

Dziambor przyznał, że obecne sondaże wyborcze – delikatnie mówiąc – nie są dla Wolnościowców zbyt łaskawe. Mimo tego, ma on nadzieję na powtórzenie sukcesu partii Razem, która mimo niewielkich notowań stała się trwałym elementem polskiej sceny politycznej.

– Wiem, że sytuacja jest trudna. Ale przypominam historię partii Razem, której nikt nie spodziewał się w 2015 r. To oczywiście skrajnie lewa strona, my w porównaniu do partii Razem jesteśmy tą skrajną prawą stroną, przede wszystkim jeżeli chodzi o gospodarkę. Myślę, że i my możemy zaskoczyć (...) Zarówno Palikot, jak i Petru, Kukiz czy Hołownia to są liderzy partii, które były tworzone na czas przed wyborami. Jakoś im się udawało wystartować i rzeczywiście osiągnąć jakiś sukces. Może niekoniecznie zawojować scenę polityczną, ale te ruchy przetrwały (...) Nie ma partii, która ma czysto wolnorynkowe poglądy, która będzie pilnowała tego, żeby populizm Prawa i Sprawiedliwości nie górował – ocenił Dziambor.

Wolnościowcy stawiają na demokrację bezpośrednią

Zaznaczył, że jednym z najważniejszych punktów w programie – a właściwie deklaracji ideowej – Wolnościowców jest plan wcielenia w życie wszystkich zasad demokracji bezpośredniej. W dużym uproszczeniu chodzi o to, aby możliwie jak najwięcej decyzji było podejmowanych w referendach i plebiscytach.

– Dotychczas były one niedoreprezentowane w Sejmie, ponieważ jedynie coś tam Paweł Kukiż troszkę próbował z demokracją bezpośrednią. A dzisiaj takiej partii również brakuje (...) Pomysły na demokrację bezpośrednią raczej będą odłożone na bok, bo przecież Prawo i Sprawiedliwość nie będzie realizowało programu, który jest sprzeczny z interesami jego partii – uzupełnił Dziambor.

Czytaj też:
Rewolucja w Konfederacji. Artur Dziambor usunięty z partii
Czytaj też:
Mentzen będzie miał problemy? Związkowcy złożyli skargę do PIP. „Firma zdaje się omijać przepisy”