W ostatnich tygodniach Konfederacja pnie się w sondażach. W badaniach opublikowanych w ubiegłym tygodniu sojusz Nowej Nadziei, narodowców i środowiska Grzegorza Brauna osiągnął rekordowe poparcie. W sondażu IBRIS chęć głosowania na to ugrupowanie zadeklarowało 15,7 proc. respondentów, a w badaniu Social Changes – 16 proc. Taki wynik przekładałby się na około 60-70 mandatów w Sejmie.
W Konfederacji narastają obawy
Od dłuższego czasu pojawiają się doniesienia o tym, że po wyborach konfederaci mogliby porozumieć się z Prawem i Sprawiedliwością i wejść z partią Jarosława Kaczyńskiego w koalicję rządową. Ostatnio mówił o tym chociażby Donald Tusk na spotkaniu w Koszalinie. Sami przedstawiciele Konfederacji twierdzą oficjalnie, że nie mają takich planów.
Teraz jednak według Onetu sztab Konfederacji uznał, że dyskusja o potencjalnej koalicji powyborczej z PiS zaczyna szkodzić partii i należy temat uciąć. Dlatego właśnie liderzy zaczęli mocno zaprzeczać medialnym doniesieniom. „Po wyborach ktoś straci wiarygodność. Ja, jeżeli Konfederacja wejdzie w koalicję z PiS, lub ci wszyscy dziennikarze, politycy, komentatorzy oraz masa płatnych trolli i hejterów, jeżeli tego nie zrobimy” – napisał ostatnio na Twitterze lider Nowej Nadziei Sławomir Mentzen. „Jakoś jestem spokojny o rezultat” – dodał.
Według Onetu to właśnie Mentzen ma być największym przeciwnikiem ewentualnej współpracy z PiS.
Sondażowa bańka pęknie?
„W Konfederacji zaczyna pojawiać się też obawa, czy wakacyjny wzrost notowań nie jest krótkotrwałą bańką, która pęknie w dniu wyborów” – dowiedział się Onet.
Środowisko ma się obawiać, że może podzielić los innych partii jak Nowoczesna czy Kukiz'15, które przed poprzednimi wyborami też miały dobre notowania, a potem nie przełożyło się to na wynik w dniu głosowania.
Czytaj też:
Konfederacja traci znaną twarz. Na listach zabraknie Roberta WinnickiegoCzytaj też:
„Zwycięzca wygra o włos”. Zbadano cztery potencjalne scenariusze przed wyborami