Przypomnijmy: nazwisko Romana Giertycha nie znalazło się w pakcie senackim, czyli wspólnej liście KO, Lewicy, Polski 2050 i PSL w wyborach do Senatu.
Zamieszanie z kandydaturą Giertycha
To pokłosie przede wszystkim zdecydowanego sprzeciwu ze strony polityków Lewicy. Zapowiedzieli oni, że jeśli Giertych będzie kandydować do Senatu, to zostanie wystawiony przeciwko niemu lewicowy kontrkandydat.
9 sierpnia Giertych ogłosił, że rezygnuje z ubiegania się o mandat senatorski, jednak już następnego dnia zmienił zdanie. Tłumaczył, że wiele osób namawiało go do startowania z Warszawy. Zastrzegł, że ostateczną decyzję podejmie po przeprowadzeniu badań dotyczące ewentualnego rozłożenia głosów w tym okręgu.
„W ciągu najbliższych kilku dni podejmę decyzję analizując przede wszystkim, czy rozbicie głosów opozycyjnych nie zagrozi w tym okręgu zwycięstwem PiS” – wyjaśnił wówczas Giertych.
Giertych rezygnuje. „Liderem opozycji jest Donald Tusk”
W piątkowe popołudnie, 18 sierpnia, opublikował kolejny wpis na Twitterze, w którym ogłosił ostateczną rezygnację. Giertych podkreślił, że „nie była to łatwa decyzja”.
Przy okazji wbił szpilkę politykom, którzy nie zgodzili się na utworzenie – wzorem paktu senackiego – jednej listy czterech partii opozycyjnych do Sejmu, co proponował szef PO Donald Tusk.
„Nie mogę reprezentując Tuska w sądzie iść przeciwko zatwierdzonej przez niego kandydatce w wyborach i to w wyborach, w których się waży los Polski. Liderem opozycji jest Donald Tusk, czy się to komuś podoba czy nie. Szkoda, że kilku gości nie zauważyło tego faktu wcześniej, gdyż mielibyśmy już dzisiaj spokojne odliczanie do wyborów. Skoro on podjął decyzję o takim kształcie list, a ja od lat z nim współpracuję, to muszę to uszanować” – argumentował Giertych.
„Nigdy bym sobie tego nie darował”
Jako kolejny argument wskazał wspomniane wcześniej badania. Wynika z nich, że start dwóch kandydatów opozycji mógłby poskutkować wygraną kandydata Zjednoczonej Prawicy.
„Sondaże wskazywały moje zwycięstwo, ale jednak głosy się rozbijały i przy niekorzystnym rozkładzie i starcie dodatkowej osoby, np. pani Senyszyn, mógłby wejść kandydat PiS. Nigdy bym sobie tego nie darował. Mam nadzieję, że te ten przykład rezygnacji z ambicji osobistych będzie stanowił jakiś mój dobry wkład w tę polską politykę (...) Teraz zaangażuję się jeszcze bardziej w »Sieć na Wybory«. Wspólnie idziemy po wielkie zwycięstwo 15.10 i wspólnie będziemy pilnować rozliczania PiS” – czytamy w dalszej części wpisu Giertycha.
Czytaj też:
Morawiecki skomentował głośne nazwiska na listach KO. „Widać, że tam już nie ma wiary w zwycięstwo”Czytaj też:
Były senator PiS z poparciem opozycji? Jan Maria Jackowski wystartuje z okręgu nr 39