Jarosław Kaczyński zerwał z dotychczasową tradycją i nie wystartuje w wyborach parlamentarnych z Warszawy. Lider Prawa i Sprawiedliwości przekonywał, że nie jest to ucieczka przed rywalizacją z Donaldem Tuskiem, który w stolicy otworzy listę Koalicji Obywatelskiej.
– Z góry wiedziałem, że tak będzie mówiła opozycja, ale czego ja mam się bać? Pana, który łgał, łga i jeszcze raz łga? Naprawdę, to żaden powód do strachu – oświadczył prezes PiS. W ubiegłym tygodniu, podczas prezentacji liderów list wyborczych partii, oficjalnie poinformowano, że Jarosław Kaczyński będzie „jedynką” w okręgu nr 33, obejmującym terytorium całego województwa świętokrzyskiego.
Kaczyński nie wystartuje z Warszawy. Jackowski: To jest bardzo zręczny ruch
Do sprawy odniósł się Jan Maria Jackowski. – Sztab może odgrywać dużą rolę w sensie doradczym, sugerowania czy suflowania jakichś rozwiązań i pomysłów. Natomiast prezes podejmuje decyzje autonomicznie. Być może został przekonany, że to z punktu widzenia arytmetyki wyborczej i „siły głosu” jest bardzo opłacalne dla obozu rządzącego, bo może oznaczać jeden-dwa mandaty więcej – powiedział senator na antenie TVN24.
– Nie sprowadzałbym tego (do komentarza – red.), że jest to ucieczka od Warszawy, od rywalizacji z Donaldem Tuskiem. Ponieważ Jarosław Kaczyński z Donaldem Tuskiem wielokrotnie przegrywał (…). I jakoś obóz rządzący mógł działać. Wydaje mi się, że ta argumentacja jest czysto propagandowa – ocenił Jan Maria Jackowski. – Z punktu widzenia arytmetyki to jest bardzo zręczny ruch – dodał polityk.
Jackowski o słowach Kaczyńskiego. „Polska jest jedna”
Prezes PiS podczas konwencji w Kielcach komentował decyzję o starcie w wyborach parlamentarnych z województwa świętokrzyskiego. – Jest oczywiście takie pytanie, które często jest stawiane, niekoniecznie zawsze z dobrą wolą, ale zasadne pytanie. Dlaczego ja tutaj? Dlaczego na pierwszym miejscu tej listy jest szef partii i obozu rządzącego? Proszę państwa, odpowiedź jest prosta. Polska jest jedna – powiedział Jarosław Kaczyński.
Jan Maria Jackowski w programie „Rozmowa Piaseckiego” odniósł się do tych słów. Polityk ocenił, że tymi słowami Jarosław Kaczyński dał do zrozumienia, że „nie tylko Warszawa liczy się w wyborach”.
Czytaj też:
„Niedyskrecje parlamentarne”. Efekt Giertycha i „bufonada Tuska”Czytaj też:
Nietypowy sondaż przynosi złe wieści dla PiS. Lewica z ponad 20 proc. poparciem