Roman Giertych cieszy się ze startu wyborach. Co na to Polacy?

Roman Giertych cieszy się ze startu wyborach. Co na to Polacy?

Roman Giertych
Roman Giertych Źródło: PAP / Marcin Gadomski
Kandydatura Romana Giertycha miała być dla Koalicji amunicją do walki z Jarosławem Kaczyńskim. Zamiast tego stała się problemem, a sondaże są bezlitosne.

Biedny Roman Giertych i jego polityczne wojaże. Najpierw chciał do Senatu, ale nie było mu to dane. Trafił się Sejm i walka z Jarosławem Kaczyńskim. Problem polega na tym, że niewiele osób odebrały jego kandydaturę pozytywnie. Pokazuje to idealnie sondaż IBRiS-u dla Radia ZET.

Zaledwie 14,2 proc. z pytanego tysiąca osób oceniło decyzję o wystawieniu Giertycha przez Koalicję Obywatelską pozytywnie, z czego zdecydowanie dobrze odebrało ją 4,3 proc. Neutralne oceny wystawione byłemu wicepremierowi stanową 27,9 proc., a 9,9 proc. osób nie było w stanie się określić.

Znacząca może być ta pozostała część, która pomysł startu Romana Giertycha odbiera negatywnie. Grupa ta stanowi 58 proc. ankietowanych. Większa część tego, czyli 27,5 proc. osób uważa ją za „zdecydowanie złą”, podczas gdy „raczej źle” określa ten ruch 20,5 proc. badanych.

Politycy nie są zadowoleni z kandydatury Giertycha

Negatywnie wypowiadają się o niej także politycy związani z opozycją. Przez swoje zaczepki względem Romana Giertycha miał stracić miejsce na listach Koalicji Obywatelskiej niezrzeszony poseł Franciszek Sterczewski.

„Skoro startuje Pan z listy KO, to jeśli zostanie Pan posłem, to jak rozumiem zagłosuje Pan za ustawą legalizującą aborcję do 12. tygodnia, prawda?” – atakował Giertycha poseł.

Szybko został oskarżony o „mącenie”. Zaatakował go nawet Tomasz Lis. Ostatecznie Roman Giertych się określił – będzie głosował zgodnie z dyscypliną klubową.

To nie wystarczyło, żeby odmienić opinię o sobie. Wielu pamięta go z czasów bycia konserwatywnym wicepremierem w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, a także ministrem edukacji, który na chwilę przywdział uczniów w mundurki.

Roman Giertych pojawił się nawet w oświadczeniu posłanki Beaty Maciejewskiej o rezygnacji ze startu w wyborach do Senatu. Zawieszona w Lewicy polityczka właśnie w nim upatruje się powodu spadku notowań opozycji. Nie miała ona jednak startować z list Paktu Senackiego, a z partii Nowa Demokracja TAK.

„Wstawienie na listy Koalicji obywatelskiej brunatnego Romana zdecydowało o ostatnim rekordowym spadku notowań największej opozycyjnej partii, i nic nie wskazuje na to, by mogła ona stworzyć rządową większość z resztą demokratycznych ugrupowań” – pisała argumentując decyzję Maciejewska.

Donald Tusk zdaje sobie sprawę z problemu

Ale negatywne głosy nie pojawiają się tylko w ustach doświadczonych polityków, czy też zadeklarowanych wyborców innych partii. Donald Tusk ze swojego pomysłu musiał się tłumaczyć przed publicznością Campusu Polska Przyszłości w Olsztynie, kiedy tłum krzyknął w jego stronę: Wytłumacz się z Giertycha!

– Ja też odczuwam dyskomfort, ale większy dyskomfort ma Kaczyński, rachunek jest prosty. Roman Giertych nie będzie wpływał na naszą politykę dotyczącą edukacji czy praw kobiet. On ma swoje poglądy, ale jak wejdzie do parlamentu, to będzie przestrzegał dyscypliny w głosowaniu – odpowiedział publice Tusk, którego Giertych zapewnił, że Kaczyńskiego dopadnie „nawet z ostatniego miejsca”.

Tylko samo dopadnięcie Kaczyńskiego nie wystarczy. Koalicja Obywatelska walczy o głosy w całej Polsce i zdaje sobie z tego sprawę. A zapewnienie Giertycha, że „prędzej złoży mandat, niż złamie dyscyplinę głosowania klubu” wyborcom najwidoczniej nie wystarczają.

Czytaj też:
Roman Giertych ma usłyszeć „zmodyfikowane” zarzuty. To go czeka, gdy wróci do Polski
Czytaj też:
Tego Polacy oczekują w kampanii wyborczej. Wyniki sondażu nie pozostawiają złudzeń