Incydent na konwencji PO. „Złodzieju, gdzie są nasze miliardy!”

Incydent na konwencji PO. „Złodzieju, gdzie są nasze miliardy!”

Donald Tusk podczas konwencji PO w Tarnowie
Donald Tusk podczas konwencji PO w Tarnowie Źródło: PAP / Paweł Topolski
Podczas sobotniej konwencji PO w Tarnowie jeden z uczestników krzyknął do Tuska „złodzieju, gdzie są nasze miliardy?”. Powiedział, co nim kierowało.

W sobotę w Tarnowie rozpoczęła się konwencja programowa PO „100 konkretów na 100 dni”. Platforma Obywatelska przedstawiła na niej propozycje wyborcze, m.in. pensja i emerytura do określonej wysokości bez podatkuoraz podwyżki dla nauczycieli. W czasie przemówienia lidera PO doszło do nieoczekiwanego incydentu.

– Po raz pierwszy w historii kradzież ze strony władzy stała się kategorią makroekonomiczną. Oni kradną w miliardach złotych. W pierwsze 100 dni pokażemy, na czym polegał mechanizm okradania Polaków w sposób tak bezczelny, że czasem brakuje słów — dodał.

Zagłuszał Tuska podczas spotkania. „Nie dostałem odpowiedzi”

Jeden z mężczyzn zaczął wtedy zagłuszać Donalda Tuska. Zgromadzeni zaczęli buczeć, awanturnik opuścił salę. Onet zapytał go, dlaczego skierował do Tuska te słowa.

— Tak, krzyknąłem do Tuska: „Złodzieju, gdzie są nasze miliardy!”. Nie dostałem żadnej odpowiedzi, bo zostałem zagłuszony. Poza tym ja dla Tuska jestem nikim. Tak samo byłem nikim, gdy kradł moje pieniądze. Dla mnie jest złodziejem, tyle — powiedział czterdziestokilkuletni mężczyzna.

Następnie odniósł się do pieniędzy z OFE.

– Tusk mówił, że PiS kradnie teraz na miliardy. Ja jestem poza polityką, ale niech Tusk powie, co się stało z całą masą pieniędzy z moich emerytur i emerytur moich rówieśników. 154 mld zł zostały wyciągnięte z OFE, a 134 mld zł trafiło do banku. Gdzie jest 20 mld zł? Wyparowały – ocenił mężczyzna. Przeciwnik Tuska ocenił tez, że teraz w Polsce żyje się lepiej. – Jak 25 lat temu wyszedłem z wojska, to nie było dla mnie pracy. Bezrobocie było wtedy na poziomie 20 proc., a dziś jest zaledwie ok. 3 proc – mówił. Dodał, że obecnie pracuje w Szwajcarii, a do Polski wróci na emeryturę.

Gdzie pieniądze z OFE?

W 2014 roku RMF FM pisał, że rząd zabrał z OFE 15,6 mld zł w formie obligacji Krajowego Funduszu Drogowego. Tych miliardów od długu publicznego odjąć się nie dało, ponieważ kilka lat wcześniej ówczesny minister finansów Jacek Rostowski wyjął je poza definicję długu publicznego, żeby „ukryć to, jak szybko zadłuża państwo”. „Zagubione” pieniądze trafiły więc do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Jest to państwowy rezerwowy fundusz emerytalny utworzony w 2002 roku. Środki z niego mogą być przeznaczone na uzupełnienie wynikającego z przyczyn demograficznych niedoboru funduszu emerytalnego.

Czytaj też:
Morawiecki rzuca wyzwanie PO. „Jeśli nie – przyznajecie się do wielkiego złodziejstwa”
Czytaj też:
Kaczyński: Będziemy bronić gotówki jak niepodległości