Młody działacz Prawa i Sprawiedliwości Oskar Szafarowicz opublikował zdjęcie z momentu głosowania w niedzielnych wyborach parlamentarnych. Zainteresowanie internautów wzbudził jeden szczegół – widoczna na zdjęciu karta była wypełniona. Pojawiło się więc pytanie, czy została złamana cisza wyborcza.
„Z miłości do Polski” – brzmi podpis pod zdjęciem 22-latka. Stojąc nad urną Oskar Szafarowicz pozuje z plikiem kart. Pierwsza z nich, widoczna w pełni, jest kartą referendalną. Wystarczy przybliżyć fotografię, aby zobaczyć, które kwadraty zostały zaznaczone krzyżykiem.
To jednak nie jedyne zdjęcie, które pojawiło się w mediach społecznościowych. Oskar Szafarowicz podzielił się na platformie X (dawniej Twitter) także zdjęciem samej karty referendalnej, na której dokładnie było widać odpowiedzi zaznaczone przez działacza. Co więcej, na jej dole 22-latek zamieścił napis: „Niech żyje Polska!”. To zdjęcie zostało jednak usunięte.
Zawiadomienie do prokuratury w związku z możliwym złamaniem ciszy wyborczej przez Oskara Szafarowicza miał złożyć warszawski radny Jan Strzeżek. „W związku ze złamaniem ciszy wyborczej przez Oskara Szafarowicza złożę zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Nikt w Polsce nie jest bezkarny” – napisał na platformie X Strzeżek. Na wpis odpowiedział mu sam sam zainteresowany. „Dzięki” – odpisał Szafarowicz dodając zdjęcie kaczki.
Oskar Szafarowicz nadal zasiada w komisji wyborczej
Choć Oskar Szafarowicz nie pokazał karty do głosowania w wyborach parlamentarnych, a tę dotyczącą referendum, to nadal może się to wiązać ze złamaniem zakazu prowadzenia agitacji wyborczej. W Polsce istnieje także tzw. cisza referendalna. Co ważne, agitacja zakazana jest przede wszystkim na terenie lokali wyborczych, a to właśnie w takim zostało zrobione zdjęcie młodego działacza.
Jak zauważyła Gazeta Wyborcza, Oskar Szafarowicz zasiada także w komisji wyborczej nr 464 w żłobku przy ul. Pawlikowskiego 2 na Pradze Południe w Warszawie. W związku z tym dziennikarze skontaktowali się z policją, a następnie z Państwową Komisją Wyborczą, do której zostali odesłani.
Gazeta Wyborcza dowiedziała się, że komisja może podjąć uchwałę o odwołaniu członka komisji w związku z niewłaściwym wykonywaniem funkcji. Następnie członek komisji zostaje odwołany przez delegaturę, ale tylko pod warunkiem otrzymania od komisji stosownej uchwały. To nie nastąpiło, ponieważ przewodniczący komisji w której zasiada Oskar Szafarowicz uważa, że nie ma zastrzeżeń do wykonywanej przez niego pracy.
Czytaj też:
Problemy z mObywatelem. Na wybory lepiej zabrać tradycyjny dowódCzytaj też:
Oskar Szafarowicz będzie miał poważne problemy. Działacz PiS ujawnił treść pisma