Prowadzący program „Jeden na Jeden” na antenie TVN24 zapytał posła Krzysztofa Śmiszka z Lewicy, czy nie obawia się, że nie wszyscy posłowie Lewicy będą potrzebni do stworzenia koalicji. To prawdopodobnie nawiązanie do przedwyborczych spekulacji, że Partia Razem może nie chcieć poprzeć kandydatury Donalda Tuska na premiera.
Śmiszek pytany o koalicję. „Nie mam nic przeciwko, żeby Tusk był premierem”
– Jedno mogę zapewnić, że wszyscy politycy Lewicy będą tworzyli nową większość rządową. Nikt nigdzie się nie wybiera – zapewnił Śmiszek. – Lewica będzie silnym głosem w tym nowym rządzie. Będziemy mówić o tym, o czym mówiliśmy w kampanii: o świeckim państwie, o prawach kobiet, o rozwiązaniach socjalnych i o budownictwie mieszkaniowym – dodał.
Poseł Lewicy otrzymał również pytanie, czy nie boi się, że koalicja od Ryszarda Petru do Adriana Zandberga będzie zbyt szeroka.
– Łączy nas wiele wspólnych mianowników: szacunek do konstytucji, prawa człowieka, mocna obecność w Unii Europejskiej, obrona praworządności. To nas łączy. To jest silniejsze niż jakiekolwiek inne rozbieżności. Oczywiście jesteśmy różnymi ugrupowaniami i mamy różne programy. Dlatego nie było jednej listy, tylko trzy. Nikt nie myśli, żeby na stół kłaść rozbieżności, kładziemy, to co nas łączy – podkreślił.
A czy Lewica poprze kandydaturę Donalda Tuska na premiera? – Świętym prawem ugrupowania koalicyjnego, które dostało największą liczbę głosów, jest wytypowanie kandydata na premiera. Liderzy się spotkają i będą o tym rozmawiać. Nie mam nic przeciwko, żeby Tusk był premierem, jeśli KO wskaże go jako kandydata. Dzisiaj nie czas na fochy, na kręcenie nosem. To nie Lewica wygrała te wybory i to nie Lewica będzie wskazywać kandydata na premiera – stwierdził Śmiszek.
Poseł Lewicy został też zapytany, czy widzi w Sejmie szansę na ułożenie innej koalicji niż KO – Trzecia Droga – Lewica.
– Nie widzę przestrzeni na konszachty, nie widzę przestrzeni na masowe podkupowanie posłów. Widzę przestrzeń na bardzo mocne stanie obok siebie opozycyjnych ugrupowań – mówił Śmiszek. – Nie widzę przestrzeni, bo tych głosów PiS-owi brakuje bardzo dużo. Musiałby kupić cały jeden klub. Nawet jeśliby Konfederacja dołączyła do PiS, to ciągle nie jest większość – dodał. – Po to są dobrzy kandydaci, którzy wejdą do Sejmu, żeby nie dać się złamać. Na pewno nikt z Lewicy nie będzie rozmawiać z Prawem i Sprawiedliwością – zapewnił.
Czytaj też:
PiS wyruszy na powyborcze łowy wśród posłów? Fogiel stawia sprawę jasnoCzytaj też:
Czarnek nie traci wiary w utrzymanie władzy przez PiS. „Wojna się dopiero zacznie”