Wszystko wskazuje na to, że po raz trzeci z rzędu wybory parlamentarne wygrało Prawo i Sprawiedliwość. Po przeliczeniu głosów z niemal 60 proc. komisji wyborczych ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego prowadzi z wynikiem 37,78 proc. Nie będzie to jednak wystarczające, aby utrzymać samodzielną władzę. Ta najpewniej trafi w ręce koalicji opozycyjnej.
– Czekajmy teraz na dalszy rozwój wydarzeń, a mogą to być ciekawe wydarzenia – mówił na zakończenie swojego przemówienia Jarosław Kaczyński. O ile sam prezes w swoim okręgu wygrał znacząco, o tyle nie wszyscy poradzili sobie w taki sam sposób. Zaskakująco niski wynik osiągnął Zbigniew Ziobro.
Marcinkiewicz zapewnia, że PiS będzie szukał koalicjanta
Jedynym możliwym wariantem utrzymania przez dotychczas rządzące ugrupowanie władzy jest znalezienie licznego koalicjanta – np. Polskiego Stronnictwa Ludowego. Zapowiedzi Kaczyńskiego o „nadchodzących dniach walki” skomentował Kazimierz Marcinkiewicz, były premier Prawa i Sprawiedliwości, poprzednik prezesa.
– To oznacza przynajmniej dwie rzeczy. Po pierwsze, Kaczyński będzie próbował teraz rozmawiać z PSL i z pojedynczymi posłami czy grupami posłów – ocenił polityk w rozmowie z Onetem. Marcinkiewicz wskazał, że stanowisko premiera może zostać zaproponowanie Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi.
Co więcej, Kaczyński ma intensywnie przekonywać prezydenta Andrzeja Dudę, aby był stanowczy w swoich działaniach. – Będzie manipulował, czyli będzie robił to, co potrafi najlepiej. Będzie też utwardzał w przekonaniu prezydenta Dudę, żeby ten postępował jeszcze twardziej, niż postępował do tej pory, żeby pokazał, jak bardzo twardy jest wobec opozycji, jak wszystkiego przestrzega co do dnia, co do godziny, co do procedury. Wszystko, aby odsunąć w czasie powołanie rządu – tłumaczył Marcinkiewicz.
Brudziński mówi o rozmowach, Sawicki proponuje wycieczkę do Ikei
Wariant szukania przez Prawo i Sprawiedliwość koalicjanta potwierdził także Joachim Brudziński, europoseł i szef sztabu wyborczego ugrupowania. —Jeżeli mamy myśleć o tym, żeby stworzyć koalicję, jeżeli misję ewentualnego utworzenia rządu otrzyma polityk Prawa i Sprawiedliwości, to naturalne, że takie rozmowy będą. Nigdy od rozmów nie uciekaliśmy — powiedział na antenie RMF polityk.
O sojusz PSL-u z PiS-em zapytany przez dziennikarzy Faktu został Marek Sawicki, poseł ludowców od 1993 roku. — Żyjemy w wolnym kraju i każdy może mieć marzenia, natomiast pytanie, o czym oni chcą rozmawiać? Jeśli o koalicji, to niech się zgłoszą do Konfederacji. Tam jest im bliżej. Niech sobie przypomną, co przez ostatnie tygodnie o PSL mówił ich szef Jarosław Kaczyński – zaproponował polityk.
– Oni się łudzili, że różnica między opozycją demokratyczną a nimi będzie mała i być może przeciągną na swoją stronę dziesięciu czy piętnastu posłów. Daremne żale, próżny trud. Dobrze im radzę: po kartony do Ikei i niech głowy nikomu nie zawracają — dodał poseł Sawicki i podkreślił, że „wyklucza koalicję z Prawem i Sprawiedliwością”.
Czytaj też:
W sztabie PiS „bez szału”. Prezes PiS: Czekajmy na rozwój wydarzeń, mogą być ciekaweCzytaj też:
Pilna narada na Nowogrodzkiej. W PiS zaczynają się powyborcze rozliczenia