34-letni Łukasz Litewka, który zdobył mandat poselski z listy Nowej Lewicy w Sosnowcu, okazał się jedną z największych sensacji wyborów parlamentarnych.
Litewka przyćmił wiceprzewodniczącego Nowej Lewicy
Choć Litewka startował z ostatniego miejsca na liście zdobył niemal dwukrotnie więcej głosów niż otwierający listę Włodzimierz Czarzasty. W jaki sposób Litewka zdeklasował współprzewodniczącego Nowej Lewicy?
Od 2014 r. 34-latek jest radnym w Sosnowcu, jednak największą sympatię wyborców zaskarbił sobie dzięki działalności charytatywnej.
Jest prezesem Fundacji Team Litewka, która zajmuje się różnego rodzaju akcjami charytatywnymi, w tym na rzecz zwierząt. Co ciekawe, na swoich plakatach wyborczych promował m.in. psy do przygarnięcia.
Mem: „Rząd” głaska „patusów”
Tuż po ogłoszeniu wyników wyborów, w mediach społecznościowych pojawiły się nieprzychylne nowemu posłowi wpisy. Podstawą do nich był m.in. mem, który został opublikowany przez Litewkę w marcu 2021 r.
Mem przedstawia dwa koty. Pierwszy z nich siedzi na ławce i jest głaskany przez człowieka, a drugi się temu przygląda. Głaskany kot został opatrzony podpisem „patusy”, ludzka ręka podpisem „rząd”, a drugi kot „pracujący podatnik”. Litewka dodał w swoim wpisie m.in. „Polska”.
„Nie powiem, ciekawy ten lewicowy poseł, który przeskoczył Czarzastego” – skomentował na X (dawniej Twitter) internauta o pseudonimie Koroluk.
„Postpolityczna kampania na akcjach charytatywnych”
Kolejne nieprzychylne Litewce wpisy dotyczą zarzutów, jakoby wypromował się on na „łzawych historiach”, a jego kampania zawierała „zero treści politycznych”, co jest sprzeczne z istotą wyborów.
„Co drugi dzień na jego fejsa wlatywała jakaś łzawa historia. Np. że (...) zamiast wykupić wielki baner przeznaczył te pieniądze na jakiś dom dziecka (...) Historie roznosiły się po internecie jak pożar po sawannie, a ludzie z innych okręgów przyjeżdżali głosować na pana od psów. Ta postpolityczna kampania na akcjach charytatywnych i łzawych historiach okazała się ekstremalnie skuteczna (...) Od następnych wyborów spodziewajmy się wysypu tego typu kampanii” – napisał na Facebooku Artur Wieczorek.
Świeżo upieczony poseł odpowiedział krytykom
W czwartek, 19 października, Litewka opublikował obszerny wpis, w którym odniósł się do przytoczonej krytyki. Podkreślił, że najbardziej krzywdzące były dla niego zarzuty dotyczące rzekomego zmyślenia działalności charytatywnej.
„Dziennikarze, blogerzy czy aktywiści (...) na podstawie jednego mema, tworzą opinie jakim jestem człowiekiem (...) Dowiaduje się też, że jestem już w Platformie, Trzeciej Drodze, PiS-ie i Konfederacji. Interesujące (...) Historie są ponoć zmyślone, osoby, które otrzymały pomoc po prostu nie istnieją. Nikomu się mieszkanie nie spaliło, koń Gapcio nie istnieje, 14 tirów kołder i poduszek to dobry żart (...) Bo jak to możliwe, że jakiś typek jedzie sobie na rowerze i nagle zatrzymuje się ot tak, chce pomóc” – czytamy we wpisie Litewki na Facebooku.
Litewka: Gdzie wtedy byliście?
Zapowiedział, że „nie ma zamiaru tracić czasu” i w przyszłym tygodniu będzie kontynuował swoją działalność na rzecz potrzebujących i zwierząt, której nie prowadzi „od wczoraj”.
„To smutne, że część ludzi nie potrafi pogodzić się z tym, że ktoś naprawdę coś robi, że można inaczej (...) Zawsze w takich chwilach zastanawiam się, gdzie były media, znawcy, blogerzy i poszukiwacze sensacji, gdy np. walczyliśmy tu o Igę? Gdy Was bardzo potrzebowaliśmy? (...) Może zburzę swój mit skuteczności, ale wielokrotnie pisałem do większości stacji, programów, dzienników. Raz? Nie, po kilkanaście razy (...) Wszystko na marne – cisza. Gdzie wtedy byliście?” – czytamy w dalszej części wpisu Litewki.
Czytaj też:
Obietnice wyborcze trzeba odłożyć na bok. Projekt budżetu pełen pułapek dla nowego rząduCzytaj też:
Szymon Hołownia zapowiedział, że umowa koalicyjna będzie jawna. „Dość kłótni”