Według informacji "Dziennika" premier Jarosław Kaczyński miał upomnieć Przemysława Gosiewskiego za podważanie pozycji rzecznika rządu Jana Dziedziczaka. Poszło o wypowiedź, w której minister Gosiewski zasugerował niewiedzę rzecznika w sprawie planowanych zmian w gabinecie. Rzecznik rządu od początku zapowiedzianego przez premiera przeglądu resortów wydawał wyłącznie suche komunikaty, z których wynikało jedynie to, kiedy i z kim spotka się szef rządu. Nie sposób było wydedukować z nich, kto został nisko oceniony, a kogo spotka dymisja. Wtedy - tuż po nowym roku - Gosiewski wypalił, że na pewno dojdzie do "jednej czy dwóch zmian w rządzie". Od tej chwili na dobre ruszyła lawina spekulacji. Rzecznik rządu konsekwentnie zaprzeczał wszelkim domysłom. Aż do poniedziałku, gdy w końcu przyznał, że z trójki wymienionych przez "Dziennik" ministrów (Jerzy Polaczek, Piotr Woźniak, Radosław Sikorski), jeden rzeczywiście może stracić stanowisko. Minister Gosiewski dał wówczas do zrozumienia, że Jan Dziedziczak ma ograniczone rozeznanie w tym, co się dzieje w rządzie. "Mam na ten temat inną wiedzę, a w odróżnieniu od pana Dziedziczaka uczestniczę w przeglądzie resortów" - to właśnie ta wypowiedź Gosiewskiego miała zdenerwować premiera Kaczyńskiego. Minister miał się tłumaczyć, że został źle zrozumiany i w żaden sposób nie chciał urazić rzecznika. Jednak wielka aktywność Gosiewskiego w mediach sprawia, że zaczyna być postrzegany jako drugi rzecznik rządu - czytamy w tekście "Gosiewski skarcony przez premiera".
Gosiewski skarcony przez premiera
Dodano: / Zmieniono: