Mózg, który pali

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nareszcie! Odkryliśmy, który fragment mózgu odpowiada za nałóg palenia. Droga do nowych terapii stoi otworem - pisze "Gazeta Wyborcza" w tekście "Mózg, który pali". Pan N (tak nazwali go naukowcy) palił jak smok. Czterdzieści papierosów bez filtra dziennie, czasem i więcej. Do porannej kawy, po jedzeniu, na imprezie. A nawet w chorobie, w pracy, w łóżku - nałóg stawał się udręką. Los spłatał panu N figla. Dostał udaru, który uszkodził mu część mózgu, i gdy ocknął się w szpitalu, był już nikotynowym abstynentem. - Po prostu zapomniałem, że palę - opowiadał później uczonym. - To znaczy moje ciało zapomniało, że tego potrzebuje. Jak na nikotynowego neofitę przystało, pan N zaczął prześladować palaczy. - Ten smród jest nie do zniesienia - mówił. Co wyleczyło pana N? Udar musiał uszkodzić jakiś ośrodek w mózgu, który decyduje o tym, że ulegamy żądzy nikotyny. Gratka dla uczonych, którzy mimo licznych badań nie potrafili go tej pory zlokalizować. Uczeni pod wodzą Nasira Naqviego z wydziału neurologii na Uniwersytecie w Iowa (USA) obejrzeli mózg pana N m.in. za pomocą tzw. funkcjonalnego rezonansu magnetycznego. Odkryli zniszczenie fragmentu wielkości pięciozłotówki zwanego wyspą (parzysty płat kory mózgu leżący w głębi bruzdy bocznej). Uważa się, że to część mózgu, która odpowiada za odczuwanie takich emocji jak wstręt, strach czy szczęście. Wyspa przekłada to, co się z nami dzieje, na świadome odczucia. Odgrywa też rolę w odczuwaniu bólu. Uczeni przebadali kolejne dziewiętnaście osób z uszkodzoną wyspą - dawniej nałogowych palaczy. Trzynastu z nich rzuciło palenie bez najmniejszego wysiłku - jeszcze w szpitalu!