Gdyby miasto Górzno leżało w Małopolsce, to przewodniczący tamtejszej rady miejskiej spałby spokojnie. Bo wojewoda małopolski woli "liberalną interpretację przepisów" o oświadczeniach majątkowych samorządowców - pisze "Gazeta Wyborcza" w tekście "Gdyby nie Warszawa, to rząd by nam odpuścił". Ale ma pecha. Górzno leży na Kujawach - a wojewoda kujawsko- pomorski interpretuje przepisy rygorystycznie. Cóż z tego, że samorządowiec z Górzna po wyborach złożył oświadczenia majątkowe na czas, skoro w niewłaściwym urzędzie. W Kujawsko-Pomorskiem takie uchybienie nie przejdzie. Mandaty mieli stracić wszyscy radni wielkopolskiego Obrzycka. Sprawa wydawała się wojewodzie oczywista. Ale po zajrzeniu w dokumenty oczywista być przestała i radni mandaty zachowają: okazało się, że w ogóle nie musieli składać oświadczeń o działalności gospodarczej swoich żon. Z całego kraju docierają wieści, że samorządy bronią swoich wójtów, burmistrzów i prezydentów. Większość spóźniła się z deklaracjami o działalności gospodarczej małżonków, bo trzeba je składać wcześniej niż własne oświadczenia. Radni uważają te przepisy za absurdalne i zapowiadają odwołania do sądów i do Rzecznika Praw Obywatelskich. - Przecież gdyby nie sprawa Hanny Gronkiewicz-Waltz, rząd by nam odpuścił - skarżą się radni.
Gdyby nie Warszawa, to rząd by nam odpuścił
Dodano: / Zmieniono: